poniedziałek, 25 lutego 2013

Oskary 2013

Albo ja się starzeję, albo dopiero teraz zaczynam zauważać, że Oskary to jedno wielkie, wyreżyserowane szoł, które ma za zadanie podbić jeszcze bardziej zyski przemysłu filmowego. Bardzo ładne szoł.


Zbuntowana Lawrence na Oskarach

Jennifer Lawrence i Anne Hathaway


Wpisuję w Google "Jennifer" i jako pierwsza podpowiedź pojawia się "Lawrence". Zjawiskowa, naturalna, super babka - piszą wszyscy, wszędzie. Twitter aż huczy od ilości wiadomości na jej temat i zdjęć pokazujących jej słynne potknięcie. Czy słusznie dostała Oskara? Poradnik pozytywnego myślenia jest naprawdę niezły, jej rola - ciekawa. Nie uważam jej jednak za objawienie, co nie zmienia faktu, że chętnie obejrzę następne filmy z jej udziałem.
Anne Hathaway - ekhm. No, ten tego - srsly? Naprawdę nie było komu przyznać nagrody? Czy aktorka musi się oszpecić, żeby dostać Oskara, albo zagrać wariatkę? Jak dla mnie nagroda dana dosyć na wyrost. Pierwsza poważniejsza rola Anne w jej filmografii i od razu Oskar. Dziewczyna jest owszem - urocza, śliczna itp. - ale Oskar to jedna wielka pomyłka. Pojawienie się na 15 minut w filmie i ścięcie sobie włosów to według mnie nie jest powód, żeby dostać od razu jedną z najsłynniejszych nagród filmowych na całym świecie.

Nagranie z czerwonego dywanu i rozdania Oskarów


Właśnie oglądam nagrania z wczorajszej nocy - niestety oba są dostępne tylko w języku angielskim. Pierwsze wrażenie? Projektant sukienki jest ważniejszy od samej aktorki, a większość sław wygląda tak, jakby już była po niejednym koktajlu lub czymś mocniejszym.
Plus nienaturalnie naciągniete gwiazdy (Renne Zellweger co się z Tobą stało kobieto?!), faceci przychodzący w towarzystwie swoich mam (!) na rozdanie nagród i znudzeni starsi aktorzy w towarzystwie trophy wifes.
Warto jednak chociaż raz zobaczyć szoł, za które po części płaci każdy z nas decydując się iść do kina. W tym roku tematem przewodnim był musical.



Oskary 2013 - wywiady z gwiazdami na czerwonym dywanie

Oskary 2013 - nagranie z rozdania nagród


Powyżej linki do nagrań z Oscarów 2013. Endżoj! ;)



czwartek, 21 lutego 2013

Liberal Arts

Nowy film Josha Radnora to kolejne pozytywne zaskoczenie 2012. Aktor znany jako Ted Mosby wciela się w rolę reżysera i scenarzysty. Plus cudna Elizabeth Olsen jako wisienka na torcie. Must see!


Josh Radnor to nie tylko Ted Mosby. Liberal Arts to jego drugi film, w którym jest odpowiedzialny za scenariusz i reżyserię. Nie jest to kolejna komedia podobna do Jak poznałem waszą matkę. Nie znajdziecie tu także klasycznego Mosbiego. Czego spodziewać się po Liberal Arts?

Mam 30 lat - i co dalej?


Olsen & Radnor - Liberal Arts
Liberal Arts opowiada historię Jesse, który za namową swojego byłego profesora odwiedza stare śmieci. Oczywiście idealizuje lata spędzone na studiach do granic możliwości. W pewnym momencie miałam wrażenie, że zacznie tańczyć na trawniku pośrodku uczelni.
Jesse poznaje przez przypadek Zibby - cudowną, młodą studentkę. Od początku widać, że pomiędzy bohaterami pojawiła się niesamowcie silna chemia. Główny bohater staje przed dylematem starym jak świat - czy związać się ze zniacznie młodszą od siebie dziewczyną, która w jego oczach dopiero staje się kobietą?
Teoretycznie Liberal Arts coś nam przypomina, gdzieś już widzieliśmy podobne historie. Nic bardziej mylnego. Josh oferuje nam możliwość podróży w czasie. Dialogi prowadzone pomiędzy bohaterami mówią o tym, do czego często sami boimy się przyznać. Bez względu na to ile lat mamy teraz - zawsze będziemy idealizować to co było i bać się tego, co nas spotka.
Nie lubię porównywać tego filmu do Juno. Może są lekko podobne, ale Josh ma swój własny, ciekawy styl opowiadania z pozoru prostych historii. W dodatku aktorzy idealnie pasują do swoich ról.
Właśnie gra aktorska to kolejna mocna strona tego filmu. Richard Jenkins i Allison Janney jak zwykle doskonale wypadają na ekranie. Rola Any, czyli Elizabeth Reaser, nieco mnie śmieszy biorąc pod uwagę fakt, że w pewnym momencie Jesse wyśmiewa sagę Zmierzch. John Magaro (Dean) wzrusza do łez, za to Zac Efron, którego normalnie nie trawię - tutaj mnie autentycznie rozśmieszył.

Elizabeth Olsen & Josh Radnor


Elizabeth Olsen, czyli Zibby
Największe odkrycie Liberal Arts to najmłodsza z sióstr Olsen - Elizabeth, która gra w filmie Zibby. Cieszę się, że udało mi się obejrzeć film bez polskiego lektora, ponieważ mogłam usłyszeć niesamowitą barwę głosu Elizabeth. Nie wspominam już o jej niecodziennej urodzie. To wszystko sprawiło, że wykreowana przez nią postać Zibby naprawdę przyciąga. Polecam zobaczyć film chociażby ze względu na Elizabeth - aktorka na pewno Was oczaruje!
Josh Radnor zaciekawił mnie po seansie SzczęścieDziękujęProszęWięcej (o nim w innej notce). Dlaczego? Byłam zaskoczona, gdy okazało się, że odpowiadał on zarówno scenariusz filmu i jego reżyserię. W dodatku aktorzy, którzy się w nim pojawili odwalili kawał dobrej roboty - film naprawdę warto zobaczyć.
Bałam się jednak, że ciężko będzie utrzymać poziom SzczęścieDziękujęProszęWięcej. Josh całkowicie mnie zaskoczył. Podniósł poprzeczkę jeszcze wyżej. Pomimo, że Liberal Arts nie pokazuje żadnej apokalipsy, nie jest filmem akcji, to zmusza widza do myślenia podczas seansu. Często łapałam się na tym, że postacie na ekranie mówiły dokładnie to, co w danej chwili przychodziło mi do głowy. Film nie jest oderwany od rzeczywistości - to jedna z jego mocnych stron. Bez względu na to ile masz lat i jakiej jesteś płci, znajdziesz w nim uniwersalne przesłanie dla siebie. Plus poznasz najbardziej strzeżony sekret ludzkości.
Jeżeli szukasz ciekawego, czarującego i inteligetnego filmu - poznaj Liberal Arts. Nie tylko dla moli książkowych!

czwartek, 7 lutego 2013

10 powodów, dla których nie wolno oglądać Notebooka w Walentynki

Drogie Panie, cierpliwi Panowie - obowiązuje bezwzględny zakaz wychodzenia do kina w Walentynki. Mężczyźni mogą oglądać komedie romantyczne TYLKO I WYŁĄCZNIE, gdy sami tego chcą. To poradnik głównie dla Pań, które nie wiedzieć czemu, zabierają swoich bogu ducha winnych mężczyzn 14 lutego na maraton najnudniejszych filmów ever.

 

Walentynki zbliżają się wielkimi krokami. Jak zwykle ciężko będzie przejść przez miasto nie widząc obściskujących się par. Kina, restauracje, bary i kawiarnie są oblegane, nagle również wzrasta ilość sprzedawanych kwiatów, czekoladek i prezerwatyw.
Na Facebooku pojawiają się zmiany statusu, opisy na GG można ułożyć w jeden wielki pean na cześć miłości. Martwi mnie presja wywierana na zakochanych, a w szczególności na facetach. Przecież jest to święto ZAKOCHANYCH, nie kolejny Dzień Kobiet. Panowie za to dwoją się i troją, i trzymają torebki swoich kobiet w kasach biletowych czekając na kolejny seans z cyklu "obym tylko głośno nie zachrapał".

Ryan Gosling <3

Komedia romantyczna kontra facet 


Dzisiaj o Walentynkach od strony filmowej. 14 lutego to czarna data w moim kalendarzu. Tego dnia ciężko znaleźć coś ciekawego w kinie, wszędzie są przesłodkie promocje dla par, a wyjście z kumpelą do kawiarni czyni z ciebie lesbijkę. Gorsze jest tylko pojawienie się samej w kawiarni i zajęcie całego stolika dla siebie.
14 lutego powinni nazwać świętem komedii romantycznych/melodramatów. Jedną z nich, chyba najbardziej znaną, jest Notebook. Kobiety się nim zachwycają, tracą tony chusteczek przy każdym seansie, wypijają hektolitry wina, za to panowie - pukają się w czoło. Seans trwający dwie godziny niszczy nawet najtwardszych zawodników. Nie radzę zatem puszczać tego filmu w dniu Waszej pierwszej rocznicy, tak naprawdę to w ogóle polecam go unikać. Dlaczego? Zobacz sama.

Film typu Notebook to zły pomysł, ponieważ:

  1.  Faceci są jak dzieci - w filmie musi się coś dziać, żeby ich zaciekawić. Lepszą opcją będzie film animowany podobny do Shreka (oboje będziecie się dobrze bawić) niż kolejna komedia romantyczna/melodramat. Będziesz ideałem kobiety, kiedy zaproponujesz jakiś thriller/najnowszy film akcji z jego ulubionym aktorem.  
  2. Komedia romantyczna wyłącza całkowicie faceta. Przechodzi w tryb autopilota, albo nothing box. Nie będziecie mieli o czym gadać po seansie.
  3. Znudzony facet, może zacząć zachowywać się dziwnie (pstrykać palcami, ziewać, w najlepszym przypadku - dobierać się do Ciebie).
  4. W jego oczach będziesz kolejną, która marzy o księciu z bajki i chce mu pokazać, jak powinien się wobec niej zachowywać.
  5. Jeżeli facet wytrzyma cały seans i razem będziecie płakać - to wiedz, że coś jest nie tak...
  6. Zmarnujecie dwie godziny na oglądanie filmu, którego on nie zapamięta, za to Ty zaczniesz porównywać go do Ryan Goslinga - przy nim każdy facet wypada blado.
  7. Istnieje szansa, że gdy się popłaczesz spłynie z Ciebie cały makijaż i spuchnie Ci twarz. Kiepski początek randki + spędzisz dodatkowe minuty po seansie w toalecie poprawiając urodę.
  8. Facet z nudów zacznie porównywać Ciebie do aktorek pojawiających się na ekranie i fantazjować na ich temat. (Rachel McAdams jest taka urocza!)
  9. Filmy zabierają średnio dwie godziny, przez które moglibyście lepiej się poznać siedząc przy kawie/piwie w kawiarni/barze.
  10. Przeciętny mężczyzna ma taką samą ochotę na oglądanie z Tobą komedii romantycznej, jak przeciętna kobieta na oglądanie ze swoim facetem filmów hard porno/masakrycznych horrorów. Facet można oglądać z Tobą tego typu film jedynie wtedy, gdy jest bardzo zdeterminowany/wie, że potem dostanie nagrodę (i vice versa).

Co zrobić z facetem w Walentynki?


Rachel McAdams
Jeżeli wybierzecie film, to taki, który wyzwoli w nim dużą ilość adrenaliny. Po seansie wydasz mu się dzięki temu atrakcyjniejsza. Jakie filmy wchodzą w grę?
  • filmy akcji z jego ulubionym aktorem
  • najnowszy horror/thriller
  • ciekawy film mistery
  • film animowany z gagami dla dorosłych
  • filmy detektywistyczne
  • i wszystko to, co lubi Twój facet!
Zatem zanim kolejny raz zaciągniesz mężczyznę do kina pamiętaj - Walentynki to Święto Zakochanych. Zachowaj komedie romantyczne i melodramaty na babskie wieczory przy winie. Obejrzyj ze swoją drugą, męską połową coś, co sprawi radość Wam obojgu.
Satysfakcja gwarantowana! ;)


wtorek, 5 lutego 2013

360 Połączeni

Anthony Hopkins, Jude Law, Rachel Weisz i Ben Foster w wersji Efektu motyla dla dorosłych. Film o tym, jak nasze decyzje i zachowanie mogą wpłynąć na innych. Miłe zaskoczenie z ostatniego tygodnia.


Przyznaję bez bicia, że uwielbiam takie niespodzianki. Na 360 trafiłam przypadkiem szukając filmu, o którym nic nie wiem. Nie pamiętam, żebym widziała plakaty 360 gdzieś na mieście. Przed seansem nie obejrzałam trailera, zrobiłam to dopiero po napisach końcowych. Polecam zrobić podobnie.


Gdy znajdziesz się na rozstaju dróg, skręć


360 połączeni
Nazwiska Hopkins, Law, Weisz i Foster mają głównie przyciągnąć większą liczbę widzów. Najdłużej występujący w 360 aktorzy to ci, których trochę kojarzymy z innych filmów i debiutanci.
360 pokazuje jak przypadek może wpłynąć na życie ludzi na całym świecie. Dosłownie - film przenosi się z Bratyslawy, do Wiednia, Paryża, potem Londynu, Rio i Denver. Wszystko zaczyna się od znudzonego męża Michaela, który decyduje się spędzić noc w delegacji z dziewczyną na telefon. Spotkanie z Mirką nie dochodzi jednak do skutku, a bohater nagle odzywa się do swojej żony. To punkt zapalny filmu - wszystko, co się potem wydarzyło jest skutkiem zachowania Michaela.
Teoretycznie powstało już wiele podobnych filmów. Przyznam jednak, że oglądanie 360 sprawiło mi czystą przyjemność. Postaci przedstawione w filmie wydają się być niezwykle realne, a scenariusz nie jest totalnie oderwany od rzeczywistości. Wszystkie historie opowiedziane w filmie mogły wydarzyć się naprawdę.
360 przypomina, że wszyscy jesteśmy połączeni. Chociaż wirtualna rzeczywistość pozwala nam na szybką komunikację z najbliższymi, to zapominamy, jak wielkie znaczenie ma nasze zachowanie w realnym świecie.

Nowe twarze


W 360 zobaczymy wiele nowych twarzy. Świetnie zagrane przez Gabrielę Marcinkovą i Lucię Siposovą rodzeństwo, zdradzoną przez chłopaka Marię Flor, zakochanego po uszy Jamela Debbouze. Jako wisienka na torcie pojawiają się znani i lubiani aktorzy.
Tyler (Ben Foster)
Małżeństwo grane przez Rachel Weisz i Jude Law jest główną przyczyną wszystkich zdarzeń przedstawionych w filmie. Jak najbardziej polecam obejrzeć wszystkim fanom Weisz i Law - na pewno postaci wykreowane przez aktorów przypadną im do gustu. Anthony Hopkins pojawia się w filmie na kwadrans, bardziej jako ciekawostka, jednak jak zwykle nie zawodzi i błyszczy nawet w małej, epizodycznej rólce.
Największe zaskoczenie to Ben Foster. Jego wątek jest jednym z bardziej rozbudowanych i wymagających. Ben doskonale wcielił się w postać więźnia, który dostał się za kratki za przęstepstwo na tle seksualnym. Zagrany przez niego Tyler to mistrzostwo świata - widz chce mu pomóc i krzyknąć do Laury, żeby trzymała się od niego z daleka.
Dla kogo jest stworzone 360?
Jeżeli polubiłeś Efekt motyla, chcesz się nieco rozluźnić i szukasz świeżego, ciekawego filmu - zobacz 360. To coś pomiędzy melodramatem, a filmem obyczajowym. Dla miłośników gatunku.

poniedziałek, 4 lutego 2013

Walentynki

Jeżeli korzystasz z komputera - nie unikniesz Święta Zakochanych. Reklamy, profile na FB i fanpage, a nawet ulubione blogi przypominają mi, że coraz bliżej Walentynki. W kinie prym wiodą komedie romantyczne. Jeżeli jesteś w związku dłużej niż dwa miesiące - zobacz co przygotowałam z myślą o Tobie.


Komedie romantyczne są świetne. Pozwalają się wyluzować, pobujać nieco w obłokach, dodatkowo grają w nich zazwyczaj nieziemsko przystojni faceci, którzy zachowują się dokładnie tak jak my, babeczki tego chcemy.
To takie bajki Walta Disneya dla dorosłych dziewczynek - nie ważne, co dzieje się w całym filmie, bo dobro, prawda, miłość i nadzieja i tak zwyciężą. Po seansie kobieta uparcie wierzy, że jej faceta można łatwo przerobić na model pokazany w filmie.
Dzisiaj coś z innej beczki. Co zrobić, gdy okres słodkiej fascynacji drugą osobą mija? Jak przejść przez kryzys w związku?

Kusząca Laura (Eva Mendes)

Zeszłej nocy

Ona i on. Młode małżeństwo jakich wiele, kłócą się i kochają. Postaci od początku wydają się nieco zagubione. Akcja filmu rozgrywa się w momencie, w którym Michael wyjeżdża na delegację ze swoją seksowną koleżanką z pracy Laurą. W tym samym czasie jego żona Joanna spotyka się na kolacji z byłą wielką miłością - Alexem.
Ta jedna noc, która jest głównym tematem filmu, może zaważyć na losach całego małżeństwa Jo i Michaela. Widz zostaje wciągnięty w tę grę mimowolnie i niejednokrotnie zadaje sobie podczas seansu pytanie - co ja zrobiłabym/zrobiłbym w takiej sytuacji?
Bohaterzy Zeszłej nocy to osoby, które trudno jednoznacznie opisać. Nic w tym filmie nie jest czarne, albo białe. Z jednej strony mamy Jo graną przez Keirę, która jest kłótliwą i rozkapryszoną dziennikarką, pracującą nad swoją powieścią. Zaś Michael to facet około trzydziestki - ma piękną żonę, dobrą pracę, ale ciągle czegoś brakuje mu do szczęścia.
Keira & Guillaume
Film zadaje widzowi pytanie - czy gorsza jest zdrada fizyczna, czy psychiczna? Eva Mendes niesamowicie łasi się do Michaela i sądzę, że większość facetów nie oparłaby się pokusie przespania się z nią. Z kolei Guillaume Canet to facet, do którego porównujemy swoich partnerów, a na myśl o nim - nasz puls przyśpiesza. To największa niespełniona miłość, przez którą często zadajemy sobie pytanie: czy byłabym z nim szczęśliwsza?
Duet Keira Knightley i Sam Worthington wypada na ekranie świetnie. Czasami miałam ochotę trzepnąć Keirę w twarz, Sama za to przytulić. Naprawdę doskonale wcielili się w swoje role, dlatego polecam obejrzeć film chociażby ze względu na ich grę aktorską.
Zeszłej nocy to psychodrama, która pozwala widzowi chwilę zastanowić się nad sobą i swoim związkiem. Do ostatnich minut seansu nie wiadomo jak zakończy się film. Polecam obejrzeć przy lampce dobrego wina.

Chloe

Chloe (Amanda Sayfried)
Film zadaje proste pytanie - ile jest w stanie zrobić kobieta, która podejrzewa, że jej mąż ją zdradza?
Catherine i David mają wszystko. Piękny dom, dobrą pracę i inteligentnego syna. Wszystko zaczyna się psuć, gdy Davidowi nie udaje się przybyć na czas do domu w dniu swoich urodzin na przyjęcie niespodziankę przygotowane przez Catherine. Kobieta wpada w samonapędzające się koło podejrzeń i domysłów. Potęguje to jeszcze bardziej zachowanie męża, który jest niesamowicie przyjazny w stosunku do młodych kobiet.
Na początku sam pomysł wynajęcia przepięknej call-girl Chloe może wydawać się szalony. Gdy jednak zapytałam paru koleżanek, co zrobiłyby w sytuacji, w której znalazła się Catherine - większość stwierdziła, że to jednak całkiem dobre rozwiązanie.
Widz zostaje wciągniety w spisek przygotowany po to, żeby złapać na gorącym uczynku niewiernego męża. Piękna Chloe od razu wpada w oko Davidowi, sama zaś jest zafascynowana Catherine. Film w bolesny sposób pokazuje do czego zdolne są kobiety pragnące miłości. Zostajemy wplątani w dziwny, miłosny trójkąt, który ma całkowicie zaskakujące zakończenie.
Chloe i Catherine
Chloe bardzo przyjemnie się ogląda. Muszę przyznać, że rola Amandy Sayfried znacznie odbiega od tego, do czego przyzwyczaiła nas aktorka. Zamiast słodkiej, delikatnej dziewczynki - widzimy piękną i pewną siebie kobietę, która potrafi świadomie wykorzystać swoje atuty. Brawa dla Julianne Moore za przełamanie się i wystąpienie w jednej z najodważniejszych scen miłosnych. Liam Neeson odgrywa w filmie drugoplanową rolę, mimo wszystko podziwiam go za to, że zdecydował się kontynuować zdjęcia po śmierci swojej żony (zmarła podczas kręcenia filmu).
Polecam obejrzeć wszystkim niewiernym i podejrzewającym drugą osobę o zdradę. Ku przestrodze.

Walentynki na poważnie

Kidman - Oczy szeroko zamknięte
Jeżeli polubiłeś powyższe filmy - musisz zobaczyć klasykę "gatunku", czyli Oczy szeroko zamknięte. Duet Nicole Kidman i Tom Cruise wciela się w rolę lekko znudzonego małżeństwa, w którym już dawno wypaliło się pożądanie. Pomiędzy małżonkami zaczyna się fascynująca rozgrywka, która wystawi na próbę ich związek i wszystko, co do tej pory było dla nich ważne. To pozycja obowiązkowa dla wszystkich, którzy uważają, że ich związek powoli się wypala. Warto zobaczyć również ze względu na grę duetu Kidman i Cruise.
Życiowe rozterki (The Good Girl) opowiada historię młodej, lekko znudzonej życiem kobiety, która nawiązuje romans ze swoim o wiele młodszym kolegą z pracy. Główną rolę w filmie zagrała Jennifer Aniston, co było dla mnie nie lada zaskoczeniem. "Królowa komedii romantycznych" zaskakuje i doskonale wypada jako małomiasteczkowa Justine Last. W rolę młodego kochanka Holdena wcielił się Jake Gyllenhaal. Polecam znudzonym życiem kobietom, które szukają czegoś więcej w związku i poza nim.
Jude Law
Rozstania i powroty to ostatni z filmów, który zamierzam polecić. Z biura młodego architekta ginie laptop z danymi. W tym momencie Will, grany przez Juda Law, rozpoczyna własne śledztwo. Gdy znajduje już złoczyńcę, zamiast wymierzyć mu karę - zaczyna fascynować się jego matką (Juliette Binoche). Ciężko ocenić postaci przedstawione w filmie, każda z nich żyje we własnym świecie i często zapomina, że dookoła niej są inni ludzie. Rozstania i powroty opowiadają o różnych rodzajach miłości - tej, która zdarza się pomiędzy mężczyzną i kobietą, oraz o miłości matki do swoich dzieci. Naprawdę warto zobaczyć ten film - także ze względu na grających w nim aktorów (Jude Law, Julliette Binoche, Robin Wright, Martin Freeman).

To nie są filmy dla ludzi o słabych nerwach. Jeśli szukasz ciekawych filmów akcji, albo fajnej komedii - omijaj powyższe tytuły szerokim łukiem. Każdy z nich może się wydać nudny, jeżeli nie jesteś obecnie w związku. Mimo wszystko polecam obejrzenie ich, chociażby po to, żeby wiedzieć czego można się spodziewać, gdy minie euforia po powiedzeniu sakramentalnego "tak".

sobota, 2 lutego 2013

Gdy seks przestaje być tabu - cz.1

Żyjemy w dobie rosnącej wolności seksualnej. Faceci bez wstydu przyznają się do oglądania filmów porno w Internecie, za to coraz więcej kobiet zarabia na życie swoim ciałem. Seks przestał być tabu, stał się metodą zarabiania pieniędzy.

 

Czasami chętnie cofnęłabym się do czasów, w których obowiązywała cenzura. Męczą mnie pojawiające się ciągle w reklamach nawiązania do seksu. Dosyć mam cycków i męskich tyłków w filmach, niestety głównie zależy mi na fabule.
Na przekór sobie postanowiłam obejrzeć parę filmów, które opowiadają właśnie o współczesnym seksie. Na pierwszy ogień poszły dwa, dobrze ocenianie przez krytyków filmy: Wstyd i Raj: Miłość. W ciekawy sposób pokazują jak kobiety i mężczyźni podchodzą współcześnie do swojej cielesności.

UWAGA - opisane przeze mnie filmy nadają się dla widzów powyżej 18 roku życia :)

Raj: Miłość


Dokument o seksturystyce w Kenii przytłacza. Kobiety zdają sobie sprawę, że są atrakcyjne fizycznie przez około 20 lat. Nie tylko mężczyźni przechodzą kryzys wieku średniego - panie również może to spotkać. Niestety jest bardziej bolesny w skutkach.
Główna bohaterka dokumentu - Teresa - wybiera się na zasłużone wakacje do odległej, nieco magicznej Kenii. Cudowne plaże, wspaniały widok z hotelu i atrakcje przygotowane dla turystów sprawiają, że Kenia naprawdę wygląda jak Raj.
Teresa poznaje w hotelu inne turystki z Europy, które przyjeżdżają na czarny kontynent, aby zaznać odrobiny miłości. Za pieniądze. Układ jest prosty - biała kobieta ma poczuć się adorowana i kochana, czarny mężczyzna - dostanie za to pieniądze, samochód, mieszkanie...
Brzmi strasznie?
Według mnie nie różni się to niczym od tego, czego wymagają od swoich kochanek starsi mężczyźni z Europy. Razem z główną bohaterką przechodzimy cały proces "inicjacji" krok, po kroku. Na początku Teresa wierzy w dobre intencje podrywających ją mężczyzn, niestety boleśnie przekonuje się, że zależy im tylko i wyłącznie na jej pieniądzach. Jest to cena, jaką musi zapłacić za ulotne uczucie bycia kochaną i pożądaną.
Obraz jest szalenie smutny i zmusza do refleksji. Jaka przyszłość czeka na Ciebie? Czy mając 40+ lat  dalej będziesz czuła się atrakcyjnie?
Jeżeli jesteś kobietą - może przerazić Cię wizja przyszłości pokazana w filmie. Jeżeli jesteś facetem - film pomoże Ci zrozumieć, czego kobiety potrzebuje każda kobieta bez względu na jej wiek.
Polecam wszystkim zainteresowanym tematem i fanom filmów dokumentalnych.

Wstyd


Jeden z najgłośniejszych filmów minionego roku. Dlaczego? Ktoś w końcu odważył się nakręcić film o seksualności współczesnych mężczyzn.
Michael Fassbender wciela się w postać Brandona, faceta uzależnionego od seksu. Na co dzień Brandon spędza godziny gapiąc się na porno, rozmawiając na seks-czatach, albo uprawiając seks z dziwkami. Jego życie jest całkowicie pozbawione emocji, za to pełne cielesnych uniesień.
Wszystko się zmienia, gdy nagle wprowadza się do niego siostra - zagrana genialnie przez Carey Mulligan. Oboje zaczynają borykać się ze swoimi problemami i rozpoczyna się proces ich naprawy.
Michael stworzył genialną postać. Oglądając film miałam ochotę uderzyć Brandona w twarz, krzesłem. W dodatku twórcy wykreowali świat, który niczym nie różni się od naszej codzienności. Facetom coraz trudniej się podniecić, gdy wszędzie widać cycki i nagie kobiety, nie mówiąc już o zaangażowaniu się uczuciowo. Sissy - siostra Brandona - również przypomina mi wiele moich koleżanek, szukających miłości nie tam, gdzie powinny.
Wstyd to boleśnie współczesny obraz o relacjach międzyludzkich. Żyjemy w zawrotnym tempie i czasami ciężko chociaż na chwilę się zatrzymać. Możemy szybko zaspokoić swoje potrzeby, nie potrafimy jednak budować trwałych relacji i boimy się uczuć.
Polecam. Kobiety dowiedzą się czegoś więcej o współczesnych samcach. Mężczyźni - mogą obejrzeć Wstyd ku przestrodze.


c.d.n.