czwartek, 21 lutego 2013

Liberal Arts

Nowy film Josha Radnora to kolejne pozytywne zaskoczenie 2012. Aktor znany jako Ted Mosby wciela się w rolę reżysera i scenarzysty. Plus cudna Elizabeth Olsen jako wisienka na torcie. Must see!


Josh Radnor to nie tylko Ted Mosby. Liberal Arts to jego drugi film, w którym jest odpowiedzialny za scenariusz i reżyserię. Nie jest to kolejna komedia podobna do Jak poznałem waszą matkę. Nie znajdziecie tu także klasycznego Mosbiego. Czego spodziewać się po Liberal Arts?

Mam 30 lat - i co dalej?


Olsen & Radnor - Liberal Arts
Liberal Arts opowiada historię Jesse, który za namową swojego byłego profesora odwiedza stare śmieci. Oczywiście idealizuje lata spędzone na studiach do granic możliwości. W pewnym momencie miałam wrażenie, że zacznie tańczyć na trawniku pośrodku uczelni.
Jesse poznaje przez przypadek Zibby - cudowną, młodą studentkę. Od początku widać, że pomiędzy bohaterami pojawiła się niesamowcie silna chemia. Główny bohater staje przed dylematem starym jak świat - czy związać się ze zniacznie młodszą od siebie dziewczyną, która w jego oczach dopiero staje się kobietą?
Teoretycznie Liberal Arts coś nam przypomina, gdzieś już widzieliśmy podobne historie. Nic bardziej mylnego. Josh oferuje nam możliwość podróży w czasie. Dialogi prowadzone pomiędzy bohaterami mówią o tym, do czego często sami boimy się przyznać. Bez względu na to ile lat mamy teraz - zawsze będziemy idealizować to co było i bać się tego, co nas spotka.
Nie lubię porównywać tego filmu do Juno. Może są lekko podobne, ale Josh ma swój własny, ciekawy styl opowiadania z pozoru prostych historii. W dodatku aktorzy idealnie pasują do swoich ról.
Właśnie gra aktorska to kolejna mocna strona tego filmu. Richard Jenkins i Allison Janney jak zwykle doskonale wypadają na ekranie. Rola Any, czyli Elizabeth Reaser, nieco mnie śmieszy biorąc pod uwagę fakt, że w pewnym momencie Jesse wyśmiewa sagę Zmierzch. John Magaro (Dean) wzrusza do łez, za to Zac Efron, którego normalnie nie trawię - tutaj mnie autentycznie rozśmieszył.

Elizabeth Olsen & Josh Radnor


Elizabeth Olsen, czyli Zibby
Największe odkrycie Liberal Arts to najmłodsza z sióstr Olsen - Elizabeth, która gra w filmie Zibby. Cieszę się, że udało mi się obejrzeć film bez polskiego lektora, ponieważ mogłam usłyszeć niesamowitą barwę głosu Elizabeth. Nie wspominam już o jej niecodziennej urodzie. To wszystko sprawiło, że wykreowana przez nią postać Zibby naprawdę przyciąga. Polecam zobaczyć film chociażby ze względu na Elizabeth - aktorka na pewno Was oczaruje!
Josh Radnor zaciekawił mnie po seansie SzczęścieDziękujęProszęWięcej (o nim w innej notce). Dlaczego? Byłam zaskoczona, gdy okazało się, że odpowiadał on zarówno scenariusz filmu i jego reżyserię. W dodatku aktorzy, którzy się w nim pojawili odwalili kawał dobrej roboty - film naprawdę warto zobaczyć.
Bałam się jednak, że ciężko będzie utrzymać poziom SzczęścieDziękujęProszęWięcej. Josh całkowicie mnie zaskoczył. Podniósł poprzeczkę jeszcze wyżej. Pomimo, że Liberal Arts nie pokazuje żadnej apokalipsy, nie jest filmem akcji, to zmusza widza do myślenia podczas seansu. Często łapałam się na tym, że postacie na ekranie mówiły dokładnie to, co w danej chwili przychodziło mi do głowy. Film nie jest oderwany od rzeczywistości - to jedna z jego mocnych stron. Bez względu na to ile masz lat i jakiej jesteś płci, znajdziesz w nim uniwersalne przesłanie dla siebie. Plus poznasz najbardziej strzeżony sekret ludzkości.
Jeżeli szukasz ciekawego, czarującego i inteligetnego filmu - poznaj Liberal Arts. Nie tylko dla moli książkowych!

2 komentarze:

  1. Napiszę tylko że podobało mi się "Liberal Arts" powiedzmy że na takim samym poziomie jak "SzczęścieDziękujęProszęWięcej". Na dobrą sprawę to obejrzałem ten film głównie dla Olsen która rozbiła bank w "Martha Marcy Mae Marlene". Ten film sprawił że nazwisko Olsen przestało mi się kojarzyć z dwoma bliźniaczkami współdzielącymi jeden mózg a zaczęło się kojarzyć z młodą utalentowaną aktorką, która przez większą część seansu dźwiga na swoich aktorskich barkach cały film. Bardzo ale to bardzo mi tym zaimponowała. Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Matha Marcy Mae Marlene nie widziałam, ale powoli nadrabiam zaległości filmowe z Olsen :)

    OdpowiedzUsuń