piątek, 6 grudnia 2013

Nietypowy maraton filmowy: Budda, Tybet i Samsara

Jeśli złapała Cię angina, grypa, albo po prostu masz dosyć zimna na dworze - zrób sobie mini maraton filmowy! Nic tak nie leczy zimowej chandry jak dobre piwo (dla tych, którzy nie są aktualnie na antybiotykach) i jeszcze lepszy film. Dzisiaj nietypowy i nieco ambitniejszy maraton filmowy.


Nie ważne czy dopadła Cię choroba, czy zimowa depresja (albo zaskoczył Ksawery) - dobry film jest dobry na wszystko ;) Dzisiaj pomysł dla wszystkich, którym się nie chce/nie mogą ruszyć się z domu - trzy filmy, które przeniosą nas do magicznego Tybetu. Uczta nie tylko dla ducha.


Przystawka: Mały Budda


Dobry film na początek seansu. W filmie opisana jest historia Lamy Norbu, który poszukuje kolejnego wcielenia swojego mistrza. Jedzie do Seattle, aby poznać małego Jesse - tak rozpoczyna się ich wspólna przygoda. W czasie seansu poznajemy również historię Siddarthy, młodego dziedzica, który powoli odnajduje swoją drogę do oświecenia.
Dlaczego warto zobaczyć Małego Buddę?
Film Bertolucciego pomaga poznać całą filozofię buddyzmu. Chociaż seans trwa ponad 2 godziny, to fabuła jest na tyle wciągająca, że wcale się tego nie odczuwa. Świetne role stworzyli najmłodsi aktorzy - mały Raju mnie oczarował. Mały Budda pozwala zobaczyć klasztory mnichów od środka. Ciekawy jest również sposób filmowania - Seattle zawsze jest ciemne, niebieskawo-szare. Wszystke miejsca związane z buddyzmem przedstawiane są w jasnych i ciepłych barwach.
Film dobry zarówno dla osób, które interesują się buddyzmem, jak i zupełnych laików.

Danie główne: 7 lat w Tybecie

 

7 lat w Tybecie to poruszająca historia wspinacza Heinricha Harrera. Razem ze swoimi towarzyszami próbuje wspiąć się na szczyt Nanga Parbat. Niestety cała wyprawa zostaje przerwana ze względu na niesprzyjające warunki atmosferyczne, a Heinrich wraze ze swoimi towarzyszami wzięty do niewoli. Postać grana przez Brada Pitta rozpoczyna walkę o swoją rodzinę (w domu zostawił ciężarną żoną) i wolność. Trafia do Tybetu, a poznany tam młody Dalaj Lama zmieni na zawsze jego sposób postrzegania życia.
Jest to piękna i wzruszająca opowieść, którą zekranizował Jean Jacques Annaud - twórca Imienia Róży i Niedźwiadka. Brad doskonale wcielił się w swoją rolę. To po prostu trzeba zobaczyć. Film dobry dla wszystkich. Sądzę, że przemówi nawet do największych twardzieli.

Deser: Samsara

 

Film bez słów. Połączenie niesamowitych obrazów i muzyki. Twórca Baraki przedstawia swoją 5-letnią podróż przez 25 krajów. Na tej liście znalazł się również Tybet. Przepiękna podróż dla każdego kinomaniaka, idealne odprężenie i ukojenie. Samsara określa w sanskrycie nieustanny przepływ i powtarzający się cykl narodzin, życia, śmierci, odrodzenia.
Jest to idealne zwieńczenie całego seansu. Obraz, do którego można powracać wielokrotnie. Idealny na chandrę, na lenia, ma również działanie motywujące (aż chce się spakować plecak i ruszyć w drogę). Jeśli poruszyła Cię Baraka, polubiłeś Małego Buddę i 7 lat w Tybecie - Samsara to film dla Ciebie.

Miłej podróży!

środa, 27 listopada 2013

Flmy, które warto zobaczyć

Dzisiaj dwie propozycje filmowe dla wszystkich, którzy mają problem ze znalezieniem ciekawego seansu w kinie, albo wystraszyła ich przedwczesna (?) zima. Między piekłem, a niebiem, oraz Oscar i Lucinda - jeśli nie znasz tych tytułów warto nadrobić zaległości.



Między piekłem, a niebiem


Zadecydowanie wolę oryginalny tytuł (What dreams may come). Według mnie jest to jeden z najbardziej plastycznych i niesamowitych obrazów przedstawiających życie po śmierci. Pierwszy raz trafiłam na ten film przypadkiem, gdy przerzucałam kanały w TV późnym wieczorem (nie wiem dlaczego Między piekłem, a niebem leciało po 23!).
Między piekłem, a niebem - Robin Williams
O czym jest film? O życiu, śmierci, radości, smutku, bólu i o tym, że Bóg jest dupkiem.
Na samym początku poznajemy rodzinę, którą spotyka ogromna tragedia - w wypadku samochodowym giną dzieci Nielsenów. Małżeństwo powoli wychodzi z kryzysu, najtrudniej jest Annie, która niedługo będzie musiała zmierzyć się z kolejną tragedią. Jest to tylko początek niezwykłej opowieści o walce, którą stoczy główny bohater - Chris (zagrany przez Robina Williamsa).
Nie polecam jednak tego filmu ze względu na fabułę, ani na dobrą grę aktorską. Na uwagę zasługuje przede wszystkim ukazanie miejsc, które po śmierci przemierzają główni bohaterowie. Film w 1998 roku został nominowany do Oscara za najlepsze efekty specjalnie, oraz najlepszą scenografię i dekorację wnętrz (w drugiej kategorii dostał główną nagrodę). Najlepiej zobaczyć to na własne oczy - cudownie zbudowany klimat, wplecione gdzieś w tle symbole, wszystko niezwykle plastyczne i po prostu piękne. 
Must see dla wszystkich osób, które szukają podczas senasu niezwykłych doznań wizualnych. Dobry zarówno dla wrażliwców, jak i gruboskórnych. To po prostu trzeba zobaczyć :)

Oskar i Lucinda


Uwielbiam Cate Blanchett, facynuje mnie Ralph Fiennes, a na film z ich udziałem po raz kolejny trafiłam przez przypadek. To jedna z perełek, którą udało mi się odnaleźć po 24 przerzucając bezwiednie kanały w TV.
Oskar i Lucinda - Fiennes i Blanchett
Oskar jest młodym księdzem o niezywkle dobrym sercu, który bardzo szybko wpada w sidła hazardu. Lucinda - młoda i piękna Australijka, nieco zbuntowana, zaciekła hazardzistka. Spotykają się na statku i zaczynają ze sobą grać - miłość do hazardu połączy na zawsze ich losy. Planują dokonać niemożliwego - zbudować szklany kościół. To nie koniec! Lucinda zakłada się z Oskarem o cały swój majątek, że nie dowiezie bezpiecznie szklanego kościoła na miejsce. Oczywiście Oskar, jako wytrawny hazardzista, podejmuje się wyzwania.
Dlaczego uwielbiam Oskara i Lucindę?
Gdy pierwszy raz trafiłam na ten film minęła już połowa seansu - późna pora i zaciekawienie sprawiło, że odłożyłam jego oglądanie na później (do tzw. znalezienia w sieci). Niedawno przypomniałam sobie o nim (przeglądając filmografię Cate) i z radością usiadłam do oglądania. Od tamtej pory widziałam go chyba z 10 razy. Ten film wciąga - doskonale wykreowane i zagrane postaci przez duet Blanchett - Fiennes, wciągająca historia, cięty humor, ciekawe dialogi i klimat minionej epoki.
Polecam wszystkim fanom starego, dobrego kina. Must see dla wszystkich fanów Blanchett (jeden z jej pierwszych filmów) i Fiennesa.

czwartek, 7 listopada 2013

Filmy z zaskakującym zakończeniem

Lubię filmy, w których po 5 minutach seansu nie wiem jak zakończy się opowiadana historia. Nie ważne, czy jest to thriller, film akcji, komedia romantyczna, czy horror. Ciekawe zakończenie i wciągająca fabuła - to rzeczy, których najczęściej szukam w filmie.

Niestety coraz trudniej znaleźć takie perełki, w których scenarzyści i reżyser naprawdę się postarali. Dzisiaj przegląd filmów różnych - większość z nich widziałam, niektóre dopiero zobaczę. Filmy umieszczam przypadkowo, nie zdradzam też zakończeń ;)



Zaskocz się filmem

Podejrzani (The Usual Suspects), 1995 - kryminał, thriller. Chociaż film na początku nieco mnie denerwował, to warto przetrwać pierwsze pół godziny seansu. Klasyka i podobno jedna z najbardziej zaskakujących końcówek filmów. Polecam przekonać się na własnej skórze. Ode mnie ma szóstkę z plusem.

Podziemny krąg
Drabina Jakubowa (Jacob's Ladder), 1990 - horror, psychologiczny. Najlepiej oglądać ten film bez przygotowania. Nie googluj tytułu, nie oglądaj zwiastunów. Po prostu usiądź i go włącz.

Arlington Road, 1999 - dramat, thriller. Czegokolwiek spodziewasz się po tym filmie - zakończenie Cię zaskoczy. Perełka odkryta przeze mnie całkiem niedawno.

Psychoza (Psycho), 1960 - thriller. Jeden z najgłośniejszych filmów Hitchcocka. Odradzam oglądać najnowszy film o twórcy przed obejrzeniem Psychozy (zdradzają zakończenie!). Polecam jeśli lubisz klimat starych filmów.

12 małp (Twelve Monkeys), 1995 - dramat, sci-fi. Cofnijmy się w czasie, bo może uda nam się naprawić to, co zostało zniszczone... Polecam.

Adwokat Diabła (The Devil's Advocate), 1997 - thriller. Ciekawy i mroczny obraz z Reeves, Pacino i Theron. Jeśli lubisz się bać - polecam. Film na pewno Cię zaskoczy i to nie raz.

Planeta małp (Planet of Apes), 1968/2001 - przygodowy, sci-fi. Ciekawe odwrócenie ról. Całkiem przyjemnie się ogląda.

Podziemny krąg (Fight Club), 1999 - thriller, psychologiczny. Nie szukaj zwiastunów, nie googluj Fight Club - istnieje szansa, że wszystko, czego dowiesz się przed seansem może popsuć Ci zabawę. Uwielbiam ten film. Wielki + za dobór aktorów i oryginalne zdjęcia.

Widmo (Les Diaboliques), 1955 - kryminał, thriller. Jeden z najstarszych filmów w zestawieniu. Jeszcze nie widziałam. Podobno ciekawy, chociaż nadaje się najbardziej dla fanów starego kina.

Memento, 2000 - dramat, kryminał, thriller. Mocne kino. Ciekawy sposób pokazania historii. Widz wsiąka w historię od pierwszych minut filmu. Polecam.

Piła (Saw), 2004 - horror. Piłę można albo kochać, albo nienawidzić. Polubiłam całą serię, chociaż jest trochę krwawa. Zakończenia zawsze zaskakują, gdzieś w tle pokazana jest historia Jigsaw. Nie jest to kino najwyższych lotów, mimo to polecam.

Inni (The Others), 2001 - thriller. Mistrzowsko zbudowany klimat. Nie ma tu niepotrzebnej krwi, wszystko dzieje się w półcieniu. Polecam wszystkim fanom nieco mroczniejszych klimatów i filmów z dreszczykiem.

Tożsamość (Identity), 2003 - thriller. Jeszcze nie odważyłam się siegnąć po ten film. Słyszałam jednak, że zakończenie wgniata w fotel. Do zobaczenia.

Lęk pierwotny (Primal Fear), 1996 - dramat, thriller. Gere + Norton kontra widz. Film do obejrzenia w weekend. Podobno mistrzostwo jeśli chodzi o zakończenie. Miażdży jak Podejrzani. Zobaczymy.

Zabójczy numer (Lucky Number Slevin), 2006 - komedia kryminalna(?!). Bardzo dobry film, z Willisem jeszcze w formie. Dobry pomysł na seans dla dwojga. Film wydaje się być przewidywalny, ale nie spodziewałam się takiego zakończenia.

Gra (The Game), 1997 - thriller. Trafiłam na ten film przypadkiem, ale szczerze go polecam. Chociaż muszę przyznać, że po seansie byłam nieco rozczarowana. Warto obejrzeć.

Revolver, 2005 - dramat, kryminał. Przyznam się, że nie takiej końcówki się spodziewałam. Film mroczny, ciekawy i wciągający. Seans trwa prawie dwie godziny, ale naprawdę poświęcić ten czas na obejrzeniu Revolvera.

Utalentowany Pan Ripley (The Talented Mr. Ripley), 1999 - dramat, kryminał, thriller. Świetna gra aktorska, ciekawie pokazana gra w kotka i myszkę. Jeden z moich ulubionych filmów.

Turysta (The Tourist), 2010 - thriller, romans. Oglądałam ten film dla duetu Jolie + Depp. Polecam wszystkim fanom tej pary. Zakończenie, które nieco mnie zaskoczyło. Ogólnie dobra rozrywka na wieczór.

Siedem dusz (Seven punds), 2008 - dramat. Mimo wszystko zakończenie mnie zaskoczyło. Ciekawy i powolny film. Polecam.

Impostor: test na człowieczeństwo (Impostor), 2001 - sensacyjny, sci-fi. Wydaje Ci się, że wszystko wiesz i wtedy zostajesz zaskoczony. Polecam wszystkim fanom sci-fi i ciekawych końcówek.

Przekręt (Snatch), 2000 - komedia kryminalna. Kawałek naprawdę dobrej rozrywki. Wciągająca fabuła, dobrzy aktorzy, a jako wisienka na torcie - zaskoczenie ;)


Siedem
Siedem (Se7en), 1995 - kryminał, thriller. Mocny i mroczny obraz. Polecam widzom o mocnych nerwach. Dwóch detektywów musi zmierzyć się z niezwykle wyrachowanym zabójcą. Polecam.

Prestiż (The Prestige), 2006 - dramat, thriller. Radzę przygotować się na długi seans. Ciekawy i oryginalny film, dodatkowy plus za dobór aktorów. Nic nie jest tym, czym się wydaje ;)

Wyspa tajemnic (Shutter Island), 2010 - dramat, thriller. Chociaż DiCaprio w tym filmie nie zachwyca, to zakończenie Wyspy zaskakuje. Polecam widzom o mocnych nerwach.

Plan lotu (Flightplan), 2005 - thriller. Zaskakujący film z Jodie Foster. W pewnym momencie nie wiesz, kto jest dobry, kto zły i co zdarzyło się naprawdę.

Ronin, 1998 - sensacyjny. Dobry i ciekawy fim. Nie do końca wiadomo o co chodzi na począku, na końcu zresztą też ;)

Plan doskonały (Inside Man), 2006
- sensacyjny, thriller. Na początku wydaje się, że gdzieś to już widzieliśmy - napad na bank, wszystko idzie super, dopóki coś się nie skonci. Radzę dotrwać do końca seansu.

Autor widmo (The Ghost Writer), 2010 - dramat, thriller. Ciekawie budowane napięcie, chociaż w filmie teoretycznie niewiele się dzieje. Bardzo dobry film Polańskiego, z miażdżącym zakończeniem. Polecam.


Filmy Nighta Shyamalana


Szósty zmysł (The Sixth Sense), 1999 - thriller. Pierwszy raz widziałam ten film jakieś 10 lat temu. Wstrząsnął mną, do tej pory mam ciarki jak wspominam niektóre sceny. Polecam miłośnikom mocnych wrażeń. Coś dla miłośników Osmenta i Willisa. Jeśli jeszcze nie widziałeś tego filmu - polecam.

Niezniszczalny (Unbreakable), 2000 - thriller. Po sukcesie Szóstego zmysłu był to jeden z najbardziej oczekiwanych filmów. Krytyka przyjęła go dosyć dobrze, chociaż nie powtórzył on sukcesu swojego poprzednika. Film znacznie spokojniejszy, nie mniej jednak zakończenie zaskakuje.


Znaki (Signs), 2002 - thiller, sci-fi. Ojciec wychowujący dzieci na totalnym pustkowiu. Fantastyczne budowanie napięcia, bez zbędnego rozlewania krwi. Jeśli spodobał Ci się Szósty zmysł i Niezniszczalny - to kolejny film, który powinieneś zobaczyć.


Osada (The Village), 2004 - thiller. Kolejny film twórcy Szóstego zmysłu. Zaskakuje, chociaż nie został ciepło przyjęty przez krytykę. Jeśli szukasz czegoś ciekawego, sięgnij po kolejny film Shyamalana. Zakończenie na pewno Cię zaskoczy ;)

Kobieta w błękitnej wodzie (Lady in the Water), 2006 - dramat, fantasy. Jeden z najsłabiej ocenianych filmów Shyamalana. Jest o wiele delikatniejszy od swoich poprzedników, bardziej dopracowany graficznie i dźwiękowo. Jeśli lubisz Shyamalana - musisz to zobaczyć ;)


Zaskoczenie w wersji light

Zakochany bez pamięci

Wszystko gra (Match Point), 2005 - dramat, thriller, romans. Historia w filmie toczy się powoli. Właściwa akcja, która może porwać widza rozgrywa się w ostatnich 20 minutach filmu. Woody naprawdę Was zaskoczy.

Zakochany bez pamięci (Eternal Sunshine of the Spotless Mind), 2004 - dramat, sci-fi. Kocham, uwielbiam ten film. Jeden z najbardziej zakręconych filmów z Jimem. Ma specyficzny klimat, nie dla wszystkich. Zdecydowanie jeden z moich numerów jeden 

Mr. Nobody, 2009 - dramat, sci-fi. Ciekawy i oryginalny film. Obejrzałam głównie ze względu na Jareda Leto. Z kina wyszłam dosyć mocno zaskoczona.

Zielona mila (The Green Mile), 1999 - dramat. Uprzedzam, że podczas seansu nie czuć tego, że film trwa 3 godziny. Polecam wszystkim, którzy jeszcze po niego nie sięgneli - must see.

Bliżej (Closer), 2004 - melodramat, obyczajowy. Film bardziej kobiecy. Wydaje się, że oglądamy prostą historię. Zakończenie jednak zaskakuje.

Starsza pani musi zniknąć (Duplex), 2003 - czarna komedia. Prosta historia młodej pary. Stiller + Barrymore w nietypowej dla siebie komedii. Zakończenie mimo wszystko zaskakuje ;)

Ocean's 11/12/13 - komedia krymialna. Danny Ocean i jego świta są bohaterami serii trzech filmów, które zostały dosyć dobrze przyjęte przez krytykę. Jeśli szukasz ciekawej i niezobowiązującej rozrywki, która przy okazji Cię zaskoczy - polecam.

Afera Thomasa Crowna (The Thomas Crown Affair), 1999 - sensacyjny. Całkiem ciekawy seans z duetem Russo + Brosnan. Dużo zwrotów akcji, zaskoczenie, dobre zdjęcia. Idealny film na wieczór we dwoje ;)


Aktualizacja 13.11.2013


Koneser (La Migliore offerta), 2013 - kryminał, melodramat. Mistrzostwo w wykonaniu Tornatore. Film z klimatem, który może znudzić fanów kina akcji. Na wytrwałych czeka jednak nagroda ;)


K-Pax, 2001 - dramat. Film z klimatem. Pełno wątpliwości i pytań mnożących się przez cały seans. Plus popis gry aktorskiej Kevina. Zdecydowanie polecam.



Uff... Jeśli widzieliście ostanio coś ciekawego, albo znacie filmy, których nie udało mi się tutaj wstawić - dajcie znać w komentarzu :)


piątek, 1 listopada 2013

Co oglądać?

Mam problem z wyborem nowych filmów. Listy najlepszych dzieł ostatnich lat dostępne na IMDB i Filmweb  przejrzałam już dawno temu. Jak żyć? Co zrobić?



Festiwale filmowe


Przechowywalnia nr 12
Czyli powiew świeżości. Lubię holiłudzkie produkcje, szczególnie te z super efektami specjalnymi i zaskakującym zakończeniem. Niestety coraz trudniej jest wybrać się do kina i nie wyjść po seansie lekko zawiedzionym. Bluescreen nieco rozleniwił twórców, zamiast błyskotliwych dialogów, ciekawych postci, widz otrzymuje jedynie ciekawe efekty specjalnie (coraz częściej w wersji 3D - s!ck). Niestety seanse te nie cieszą już tak bardzo w domowym zaciszu, a filmy stają się do siebie coraz bardziej podobne.
Co zrobić, jeśli tęskni się za prawdziwym, pełnym życia kinem?
Niestety trzeba się trochę naszukać. Na szczęście we Wrocławiu powstało już jedno kino (i to przy głównej ulicy!), w którym na próżno szukać pop-cornu i komercyjnych produkcji. Ostatnio odbył się w nim American Film Festival, czyli gratka dla wszystkich fanów prawdziwego kina.
Nagrodę publiczności w tym roku zgarnęła Przechowywalnia nr 12 (link to trailera). Opowieść o opiekunach i podopiecznych ośrodka wychowaczego dla młodzieży. Prosty, a jednocześnie zaskakujący. Polecam. Najlepszym filmem dokumentalnym okazał się Big Easy Express - opowieść o podróżujących przez Stany folkowych grupach muzycznych (Edward Sharpe & The Magnetic Zeros, Old Crow Medicine Show, Mumford & Sons). Prawdziwa uczta dla fanów wymienionych zespołów oraz niesamowitych amerykańskich plenerów.
Podczas festiwalu uwagę przykuły również takie tytuły jak Afternoon Delight (Juno Temple, Josh Radnor), Drinking Buddies (Olivia Wilde, Anna Kendrick, Jake Johnson) oraz In a World (Lake Bell, Jeff Garlin). Polecam przejrzenie ofert lokalnych kin - można trafić na niesamowite perełki, których na próżno szukać na co dzień w repertuarze.



Kino + kuchnia


Kiedy ostatni raz byłeś bez okazji w kinie? Coraz więcej osób spędza czas na oglądaniu filmów w sieci - dzięki temu można to zrobić taniej i szybciej niż w normalnym kinie (nienawidzę godzinnych reklam przed seansem!).
Jak zatem przyciągnąć do kina dużą ilość osób?
Driking Buddies
Stworzyć coś nowego. Przyznam, że sama nie byłam w kinie od wieków i do ruszenia się z fotela skusiło mnie dopiero menu stworzone specjalnie do wyświetlanego filmu. Brzmi banalnie. Jednak po ostatnim seansie KinaOdKuchni chętnie pójdę na kolejne wydarzenie tego typu.
22-24 listopada w Poznaniu, Gdańsku, Warszawie i Wrocławiu odbędzie się kuchnia + food film fest 2013. To prawdziwa gratka dla fanów dobrego kina i jedzenia - można zobaczyć filmy, których na co dzień nie da się obejrzeć w kinie, porozmawiać z twórcami i spróbować specjalnie przygotowanych z tej okazji potraw. Więcej informacji na ten temat można znaleźć TUTAJ.

Polecam wszystkim filmowe poszukiwania w Internecie, na stronach poświęconych filmom, blogach fanów i krytyków. Jeśli znajdziecie coś wartego uwagi - podzielcie się tym w komentarzu (z góry dziękuję ;) ).


niedziela, 4 sierpnia 2013

Gdy seks przestaje być tabu - cz. 2

Długo wybierałam filmy, które wpasowują się w tematykę pierwszej części wpisu. Wybór padł na obrazy pokazujące problem płatnej miłości od strony kobiety. Dlaczego decydują się na sprzedaż swojego ciała? Sleeping Beauty i Sponsoring starają się odpowiedzieć na to pytanie.

UWAGA - opisane przeze mnie filmy przeznaczone są dla widzów powyżej 18 roku życia :)

Sponsoring

 
Joanna Kulig

Dlaczego sięgnęłam po Sponsoring?
Film został  bardzo dobrze przyjęty przez krytykę. Joanna Kulig dostała za swoją kreację nagrodę Złotego Lwa na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdynii i Orła przyznawanego przez Polską Akademię Filmową. Za scenariusz i reżyserię odpowiada Małgorzata Szumowska (Ono, 33 sceny z życia). Wisienką na torcie jest rola Juliette Binoche.
Sponsoring opowiada historię dojrzałej dziennikarki, która na co dzień wiedzie spokojne życie statecznej mężatki. Gdy przyjmuje zlecenie napisania tekstu o prostytucji, decyduje się przeprowadzić wywiad z dwiema dziewczynami, które zarabiają na siebie swoim ciałem. Historia jest z pozoru banalna, ale pozwala spojrzeć na cały proceder z zupełnie innej strony. Zaciera cienką granicę pomiędzy dobrem i złem. Niezwykle intymne opowieści dziewczyn stawiają więcej pytań, niż dają odpowiedzi.
Po obejrzeniu Sponsoringu pozostaje jednak pewien niedosyt. Szumowska postawiła samej sobie dosyć wysoko poprzeczkę poprzednimi filmami. Warto go zobaczyć ze względu na Joannę Kulig, która zaczyna karierę także poza granicami naszego kraju. Must see dla wszystkich fanów filmów o podobnej tematyce i osób zainteresowanych jak wyglądają takie układy od środka.

Sleeping Beauty

Emily Browning

Emily Browning urzekła mnie swoją urodą w Sucker Punch. Pamiętałam ją jeszcze z jej wcześniejszej roli w Lemony Snicket. Byłam ciekawa jak ta śliczna, krucha laleczka wypadła w roli dramatycznej.
Sleeping Beauty to wstrząsający obraz młodej dziewczyny, która szuka sposobu na zdobycie pieniędzy. Bierze udział w eksperymentach medycznych, pracuje w barze, ale to za mało. Trafia do agencji zamującej się spełnianiem zachcianek starszych i obrzydliwie bogatych mężczyzn. Nie przypomina to w niczym typowej agencji towarzyskiej - dziewczynom podaje się środek nasenny, a klienci mogą z nimi robić co tylko dusza zapragnie. Starsi panowie zabawiają się z młodymi nimfetkami, a jedyną zasadą jest brak penetracji.
Sleeping Beauty przeraża. Pokazuje do czego zdolne są młode dziewczyny, które mają problem ze znalezieniem dobrze płatnego zajęcia. Film nie ocenia tego co robi główna bohaterka, pokazuje tylko jej powolną przemianę i otoczenie, które coraz mocniej popycha ją w stronę wykorzystania swojej urody.
Emily Browning wygląda cudownie na ekranie. Powolna praca kamery i ciekawe ujęcia budują klimat filmu. Sleeping Beauty to obraz dla osób o mocnych nerwach. Polecam wszystkim fanom Emily oraz rodzicom nastoletnich córek - ku przestrodze.



O kobietach inaczej

 

Sekretny Dziennik Call Girl
Temat płatnej miłości poruszył również bijący rekordy popularności serial Sekretny Dziennik Call Girl. Opowiada on historię luksusowej escort girl mieszkającej w Londynie. W rolę głównej bohaterki wciela się seksowna Billie Piper. Serial naprawdę mocno wciąga i pokazuje problem prostytucji z zupełnie innej strony. Belle uprawia seks za pieniądze ponieważ to lubi. Dodatkowo może zarobić całkiem niezłe pieniądze w krótkim czasie.
Dzienniki Nimfomanki to głośny obraz z 2008 roku. Valere to wyzwolona kobieta, która wcześnie rozpoczyna swoją przygodę z seksem. Szybko uzależnia się od miłości cielesnej i ląduje w łóżku (nie tylko) praktycznie z każdym napotkanym mężczyzną. Gdy poznaje Jaime jej świat wywraca się do góry nogami. Dzienniki Nimfomanki to ciekawy film, który wywołał poruszenie na całym świecie. Warty obejrzenia.
Oba Dzienniki powstały na podstawie książek. Polecam ich lekturę - filmy nie oddają zawartych w książkch niuansów, a niektóre wątki zostały zmienione, lub całkowicie pominięte. Napisały je osoby, które bezpośrednio miały styczność z prostytucją i wybrały ją w pełni świadomie.

piątek, 2 sierpnia 2013

O nastolatkach inaczej

Koniec z kiczem, plastikiem, cyckami w rozmiarze H i 30-latkami grającymi 18-latków. Nowe filmy o nastolatkach pokazują tętniące życiem postaci. Dzisiaj słów kilka o It's Kind of a Funny Story i The Perks of Being Wallflower.

 

 

The Perks of Being Wallflower


Watson, Lerman & Miller
Cieszę się, że polskie tłumaczenie tytułu to po prostu imię głównego bohatera. Charlie, grany przez Logana Lermana, to na pierwszy rzut oka typowy, stojący nieco z boku nerd. Kiedy poznajemy go bliżej okazuje się, że chłopak ma za sobą sporo przykrych doświadczeń, które odcisnęły na nim swoje piętno.
Zagubioną owieczkę przygarnia pod swoje skrzydła oryginalnego rodzeństwa - Sam (Emma Watson) i Patricka (Ezra Miller). Poznajemy świat współczesnych nastolatków od środka, który w niczym nie przypomina plastikowego świata pokazanego w paru niezwykle znanych musicalach, serialach i zabawnych komediach romantycznych.
Postaci przypominają nas samych. Wielki plus za wybór aktorów grających główne postaci. Emma Watson doskonale wciela się w Sam. Ezra Miller to moje osobiste odkrycie. Logan Lerman - o nim będzie jeszcze głośno.
Film polecam wszystkim, niezależnie od wieku i płci. Seans obowiązkowy dla rodziców i nastolatków.

Całkiem zabawna historia

 

Trafiłam na ten film przypadkiem. Pojawił się jako film dopasowany do mojego gustu na jednym z portali. Obejrzałam go również z powodu grającej w nim Lauren Graham (kocham!).
Ocena? 5+
Film powstał w 2010 roku i nie było o nim zbyt głośno - możliwe, że go przegapiłam. Niesłusznie. Całkiem zabawna historia opowiada o młodym chłopaku, który nie może poradzić sobie z otaczającą go rzeczywistością. Craig zmaga się z depresją i postanawia na własne życzenie rozpocząć leczenie w szpitalu psychiatrycznym.
Jeśli spodobał Ci się Lot nad kukułczym gniazdem i Przerwana lekcja muzyki - Całkiem zabawna historia to film idealny dla Ciebie. Autorzy w przewrotny sposób pokazują typowego nastolatka i zderzają go z brutalnym światem dorosłych.
Na uwagę zasługują postacie wykreowane przez młodych aktorów. Widząc grającego Craiga Keira Gilchrista miałam ochotę go jednocześnie przytulić i uderzyć w twarz. Myślę, że Keir jeszcze nie jeden raz nas zaskoczy swoimi rolami (mam taką nadzieję). Emma Roberts wciela się w zbuntowaną Noelle - w tej roli błyszczy i kradnie niemalże każdą scenę. W filmie ważną rolę odgrywa również Zach Galifianakis, znany szerzej jako Alan - najgłupsza postać z Kac Vegas. Wymarzoną dziewczynę Craiga gra za to córka Lenniego Kravitza - Zoe.


Szukasz ciekawego filmu na spokojny, letni wieczór? Polecam oba powyższe tytuły. Są ambitniejsze niż typowe komedie i romanse. Nie obciążają zmęczonej upałem głowy i pozwalają na chwilę zapomnieć o własnych problemach.

poniedziałek, 25 lutego 2013

Oskary 2013

Albo ja się starzeję, albo dopiero teraz zaczynam zauważać, że Oskary to jedno wielkie, wyreżyserowane szoł, które ma za zadanie podbić jeszcze bardziej zyski przemysłu filmowego. Bardzo ładne szoł.


Zbuntowana Lawrence na Oskarach

Jennifer Lawrence i Anne Hathaway


Wpisuję w Google "Jennifer" i jako pierwsza podpowiedź pojawia się "Lawrence". Zjawiskowa, naturalna, super babka - piszą wszyscy, wszędzie. Twitter aż huczy od ilości wiadomości na jej temat i zdjęć pokazujących jej słynne potknięcie. Czy słusznie dostała Oskara? Poradnik pozytywnego myślenia jest naprawdę niezły, jej rola - ciekawa. Nie uważam jej jednak za objawienie, co nie zmienia faktu, że chętnie obejrzę następne filmy z jej udziałem.
Anne Hathaway - ekhm. No, ten tego - srsly? Naprawdę nie było komu przyznać nagrody? Czy aktorka musi się oszpecić, żeby dostać Oskara, albo zagrać wariatkę? Jak dla mnie nagroda dana dosyć na wyrost. Pierwsza poważniejsza rola Anne w jej filmografii i od razu Oskar. Dziewczyna jest owszem - urocza, śliczna itp. - ale Oskar to jedna wielka pomyłka. Pojawienie się na 15 minut w filmie i ścięcie sobie włosów to według mnie nie jest powód, żeby dostać od razu jedną z najsłynniejszych nagród filmowych na całym świecie.

Nagranie z czerwonego dywanu i rozdania Oskarów


Właśnie oglądam nagrania z wczorajszej nocy - niestety oba są dostępne tylko w języku angielskim. Pierwsze wrażenie? Projektant sukienki jest ważniejszy od samej aktorki, a większość sław wygląda tak, jakby już była po niejednym koktajlu lub czymś mocniejszym.
Plus nienaturalnie naciągniete gwiazdy (Renne Zellweger co się z Tobą stało kobieto?!), faceci przychodzący w towarzystwie swoich mam (!) na rozdanie nagród i znudzeni starsi aktorzy w towarzystwie trophy wifes.
Warto jednak chociaż raz zobaczyć szoł, za które po części płaci każdy z nas decydując się iść do kina. W tym roku tematem przewodnim był musical.



Oskary 2013 - wywiady z gwiazdami na czerwonym dywanie

Oskary 2013 - nagranie z rozdania nagród


Powyżej linki do nagrań z Oscarów 2013. Endżoj! ;)



czwartek, 21 lutego 2013

Liberal Arts

Nowy film Josha Radnora to kolejne pozytywne zaskoczenie 2012. Aktor znany jako Ted Mosby wciela się w rolę reżysera i scenarzysty. Plus cudna Elizabeth Olsen jako wisienka na torcie. Must see!


Josh Radnor to nie tylko Ted Mosby. Liberal Arts to jego drugi film, w którym jest odpowiedzialny za scenariusz i reżyserię. Nie jest to kolejna komedia podobna do Jak poznałem waszą matkę. Nie znajdziecie tu także klasycznego Mosbiego. Czego spodziewać się po Liberal Arts?

Mam 30 lat - i co dalej?


Olsen & Radnor - Liberal Arts
Liberal Arts opowiada historię Jesse, który za namową swojego byłego profesora odwiedza stare śmieci. Oczywiście idealizuje lata spędzone na studiach do granic możliwości. W pewnym momencie miałam wrażenie, że zacznie tańczyć na trawniku pośrodku uczelni.
Jesse poznaje przez przypadek Zibby - cudowną, młodą studentkę. Od początku widać, że pomiędzy bohaterami pojawiła się niesamowcie silna chemia. Główny bohater staje przed dylematem starym jak świat - czy związać się ze zniacznie młodszą od siebie dziewczyną, która w jego oczach dopiero staje się kobietą?
Teoretycznie Liberal Arts coś nam przypomina, gdzieś już widzieliśmy podobne historie. Nic bardziej mylnego. Josh oferuje nam możliwość podróży w czasie. Dialogi prowadzone pomiędzy bohaterami mówią o tym, do czego często sami boimy się przyznać. Bez względu na to ile lat mamy teraz - zawsze będziemy idealizować to co było i bać się tego, co nas spotka.
Nie lubię porównywać tego filmu do Juno. Może są lekko podobne, ale Josh ma swój własny, ciekawy styl opowiadania z pozoru prostych historii. W dodatku aktorzy idealnie pasują do swoich ról.
Właśnie gra aktorska to kolejna mocna strona tego filmu. Richard Jenkins i Allison Janney jak zwykle doskonale wypadają na ekranie. Rola Any, czyli Elizabeth Reaser, nieco mnie śmieszy biorąc pod uwagę fakt, że w pewnym momencie Jesse wyśmiewa sagę Zmierzch. John Magaro (Dean) wzrusza do łez, za to Zac Efron, którego normalnie nie trawię - tutaj mnie autentycznie rozśmieszył.

Elizabeth Olsen & Josh Radnor


Elizabeth Olsen, czyli Zibby
Największe odkrycie Liberal Arts to najmłodsza z sióstr Olsen - Elizabeth, która gra w filmie Zibby. Cieszę się, że udało mi się obejrzeć film bez polskiego lektora, ponieważ mogłam usłyszeć niesamowitą barwę głosu Elizabeth. Nie wspominam już o jej niecodziennej urodzie. To wszystko sprawiło, że wykreowana przez nią postać Zibby naprawdę przyciąga. Polecam zobaczyć film chociażby ze względu na Elizabeth - aktorka na pewno Was oczaruje!
Josh Radnor zaciekawił mnie po seansie SzczęścieDziękujęProszęWięcej (o nim w innej notce). Dlaczego? Byłam zaskoczona, gdy okazało się, że odpowiadał on zarówno scenariusz filmu i jego reżyserię. W dodatku aktorzy, którzy się w nim pojawili odwalili kawał dobrej roboty - film naprawdę warto zobaczyć.
Bałam się jednak, że ciężko będzie utrzymać poziom SzczęścieDziękujęProszęWięcej. Josh całkowicie mnie zaskoczył. Podniósł poprzeczkę jeszcze wyżej. Pomimo, że Liberal Arts nie pokazuje żadnej apokalipsy, nie jest filmem akcji, to zmusza widza do myślenia podczas seansu. Często łapałam się na tym, że postacie na ekranie mówiły dokładnie to, co w danej chwili przychodziło mi do głowy. Film nie jest oderwany od rzeczywistości - to jedna z jego mocnych stron. Bez względu na to ile masz lat i jakiej jesteś płci, znajdziesz w nim uniwersalne przesłanie dla siebie. Plus poznasz najbardziej strzeżony sekret ludzkości.
Jeżeli szukasz ciekawego, czarującego i inteligetnego filmu - poznaj Liberal Arts. Nie tylko dla moli książkowych!

czwartek, 7 lutego 2013

10 powodów, dla których nie wolno oglądać Notebooka w Walentynki

Drogie Panie, cierpliwi Panowie - obowiązuje bezwzględny zakaz wychodzenia do kina w Walentynki. Mężczyźni mogą oglądać komedie romantyczne TYLKO I WYŁĄCZNIE, gdy sami tego chcą. To poradnik głównie dla Pań, które nie wiedzieć czemu, zabierają swoich bogu ducha winnych mężczyzn 14 lutego na maraton najnudniejszych filmów ever.

 

Walentynki zbliżają się wielkimi krokami. Jak zwykle ciężko będzie przejść przez miasto nie widząc obściskujących się par. Kina, restauracje, bary i kawiarnie są oblegane, nagle również wzrasta ilość sprzedawanych kwiatów, czekoladek i prezerwatyw.
Na Facebooku pojawiają się zmiany statusu, opisy na GG można ułożyć w jeden wielki pean na cześć miłości. Martwi mnie presja wywierana na zakochanych, a w szczególności na facetach. Przecież jest to święto ZAKOCHANYCH, nie kolejny Dzień Kobiet. Panowie za to dwoją się i troją, i trzymają torebki swoich kobiet w kasach biletowych czekając na kolejny seans z cyklu "obym tylko głośno nie zachrapał".

Ryan Gosling <3

Komedia romantyczna kontra facet 


Dzisiaj o Walentynkach od strony filmowej. 14 lutego to czarna data w moim kalendarzu. Tego dnia ciężko znaleźć coś ciekawego w kinie, wszędzie są przesłodkie promocje dla par, a wyjście z kumpelą do kawiarni czyni z ciebie lesbijkę. Gorsze jest tylko pojawienie się samej w kawiarni i zajęcie całego stolika dla siebie.
14 lutego powinni nazwać świętem komedii romantycznych/melodramatów. Jedną z nich, chyba najbardziej znaną, jest Notebook. Kobiety się nim zachwycają, tracą tony chusteczek przy każdym seansie, wypijają hektolitry wina, za to panowie - pukają się w czoło. Seans trwający dwie godziny niszczy nawet najtwardszych zawodników. Nie radzę zatem puszczać tego filmu w dniu Waszej pierwszej rocznicy, tak naprawdę to w ogóle polecam go unikać. Dlaczego? Zobacz sama.

Film typu Notebook to zły pomysł, ponieważ:

  1.  Faceci są jak dzieci - w filmie musi się coś dziać, żeby ich zaciekawić. Lepszą opcją będzie film animowany podobny do Shreka (oboje będziecie się dobrze bawić) niż kolejna komedia romantyczna/melodramat. Będziesz ideałem kobiety, kiedy zaproponujesz jakiś thriller/najnowszy film akcji z jego ulubionym aktorem.  
  2. Komedia romantyczna wyłącza całkowicie faceta. Przechodzi w tryb autopilota, albo nothing box. Nie będziecie mieli o czym gadać po seansie.
  3. Znudzony facet, może zacząć zachowywać się dziwnie (pstrykać palcami, ziewać, w najlepszym przypadku - dobierać się do Ciebie).
  4. W jego oczach będziesz kolejną, która marzy o księciu z bajki i chce mu pokazać, jak powinien się wobec niej zachowywać.
  5. Jeżeli facet wytrzyma cały seans i razem będziecie płakać - to wiedz, że coś jest nie tak...
  6. Zmarnujecie dwie godziny na oglądanie filmu, którego on nie zapamięta, za to Ty zaczniesz porównywać go do Ryan Goslinga - przy nim każdy facet wypada blado.
  7. Istnieje szansa, że gdy się popłaczesz spłynie z Ciebie cały makijaż i spuchnie Ci twarz. Kiepski początek randki + spędzisz dodatkowe minuty po seansie w toalecie poprawiając urodę.
  8. Facet z nudów zacznie porównywać Ciebie do aktorek pojawiających się na ekranie i fantazjować na ich temat. (Rachel McAdams jest taka urocza!)
  9. Filmy zabierają średnio dwie godziny, przez które moglibyście lepiej się poznać siedząc przy kawie/piwie w kawiarni/barze.
  10. Przeciętny mężczyzna ma taką samą ochotę na oglądanie z Tobą komedii romantycznej, jak przeciętna kobieta na oglądanie ze swoim facetem filmów hard porno/masakrycznych horrorów. Facet można oglądać z Tobą tego typu film jedynie wtedy, gdy jest bardzo zdeterminowany/wie, że potem dostanie nagrodę (i vice versa).

Co zrobić z facetem w Walentynki?


Rachel McAdams
Jeżeli wybierzecie film, to taki, który wyzwoli w nim dużą ilość adrenaliny. Po seansie wydasz mu się dzięki temu atrakcyjniejsza. Jakie filmy wchodzą w grę?
  • filmy akcji z jego ulubionym aktorem
  • najnowszy horror/thriller
  • ciekawy film mistery
  • film animowany z gagami dla dorosłych
  • filmy detektywistyczne
  • i wszystko to, co lubi Twój facet!
Zatem zanim kolejny raz zaciągniesz mężczyznę do kina pamiętaj - Walentynki to Święto Zakochanych. Zachowaj komedie romantyczne i melodramaty na babskie wieczory przy winie. Obejrzyj ze swoją drugą, męską połową coś, co sprawi radość Wam obojgu.
Satysfakcja gwarantowana! ;)


wtorek, 5 lutego 2013

360 Połączeni

Anthony Hopkins, Jude Law, Rachel Weisz i Ben Foster w wersji Efektu motyla dla dorosłych. Film o tym, jak nasze decyzje i zachowanie mogą wpłynąć na innych. Miłe zaskoczenie z ostatniego tygodnia.


Przyznaję bez bicia, że uwielbiam takie niespodzianki. Na 360 trafiłam przypadkiem szukając filmu, o którym nic nie wiem. Nie pamiętam, żebym widziała plakaty 360 gdzieś na mieście. Przed seansem nie obejrzałam trailera, zrobiłam to dopiero po napisach końcowych. Polecam zrobić podobnie.


Gdy znajdziesz się na rozstaju dróg, skręć


360 połączeni
Nazwiska Hopkins, Law, Weisz i Foster mają głównie przyciągnąć większą liczbę widzów. Najdłużej występujący w 360 aktorzy to ci, których trochę kojarzymy z innych filmów i debiutanci.
360 pokazuje jak przypadek może wpłynąć na życie ludzi na całym świecie. Dosłownie - film przenosi się z Bratyslawy, do Wiednia, Paryża, potem Londynu, Rio i Denver. Wszystko zaczyna się od znudzonego męża Michaela, który decyduje się spędzić noc w delegacji z dziewczyną na telefon. Spotkanie z Mirką nie dochodzi jednak do skutku, a bohater nagle odzywa się do swojej żony. To punkt zapalny filmu - wszystko, co się potem wydarzyło jest skutkiem zachowania Michaela.
Teoretycznie powstało już wiele podobnych filmów. Przyznam jednak, że oglądanie 360 sprawiło mi czystą przyjemność. Postaci przedstawione w filmie wydają się być niezwykle realne, a scenariusz nie jest totalnie oderwany od rzeczywistości. Wszystkie historie opowiedziane w filmie mogły wydarzyć się naprawdę.
360 przypomina, że wszyscy jesteśmy połączeni. Chociaż wirtualna rzeczywistość pozwala nam na szybką komunikację z najbliższymi, to zapominamy, jak wielkie znaczenie ma nasze zachowanie w realnym świecie.

Nowe twarze


W 360 zobaczymy wiele nowych twarzy. Świetnie zagrane przez Gabrielę Marcinkovą i Lucię Siposovą rodzeństwo, zdradzoną przez chłopaka Marię Flor, zakochanego po uszy Jamela Debbouze. Jako wisienka na torcie pojawiają się znani i lubiani aktorzy.
Tyler (Ben Foster)
Małżeństwo grane przez Rachel Weisz i Jude Law jest główną przyczyną wszystkich zdarzeń przedstawionych w filmie. Jak najbardziej polecam obejrzeć wszystkim fanom Weisz i Law - na pewno postaci wykreowane przez aktorów przypadną im do gustu. Anthony Hopkins pojawia się w filmie na kwadrans, bardziej jako ciekawostka, jednak jak zwykle nie zawodzi i błyszczy nawet w małej, epizodycznej rólce.
Największe zaskoczenie to Ben Foster. Jego wątek jest jednym z bardziej rozbudowanych i wymagających. Ben doskonale wcielił się w postać więźnia, który dostał się za kratki za przęstepstwo na tle seksualnym. Zagrany przez niego Tyler to mistrzostwo świata - widz chce mu pomóc i krzyknąć do Laury, żeby trzymała się od niego z daleka.
Dla kogo jest stworzone 360?
Jeżeli polubiłeś Efekt motyla, chcesz się nieco rozluźnić i szukasz świeżego, ciekawego filmu - zobacz 360. To coś pomiędzy melodramatem, a filmem obyczajowym. Dla miłośników gatunku.

poniedziałek, 4 lutego 2013

Walentynki

Jeżeli korzystasz z komputera - nie unikniesz Święta Zakochanych. Reklamy, profile na FB i fanpage, a nawet ulubione blogi przypominają mi, że coraz bliżej Walentynki. W kinie prym wiodą komedie romantyczne. Jeżeli jesteś w związku dłużej niż dwa miesiące - zobacz co przygotowałam z myślą o Tobie.


Komedie romantyczne są świetne. Pozwalają się wyluzować, pobujać nieco w obłokach, dodatkowo grają w nich zazwyczaj nieziemsko przystojni faceci, którzy zachowują się dokładnie tak jak my, babeczki tego chcemy.
To takie bajki Walta Disneya dla dorosłych dziewczynek - nie ważne, co dzieje się w całym filmie, bo dobro, prawda, miłość i nadzieja i tak zwyciężą. Po seansie kobieta uparcie wierzy, że jej faceta można łatwo przerobić na model pokazany w filmie.
Dzisiaj coś z innej beczki. Co zrobić, gdy okres słodkiej fascynacji drugą osobą mija? Jak przejść przez kryzys w związku?

Kusząca Laura (Eva Mendes)

Zeszłej nocy

Ona i on. Młode małżeństwo jakich wiele, kłócą się i kochają. Postaci od początku wydają się nieco zagubione. Akcja filmu rozgrywa się w momencie, w którym Michael wyjeżdża na delegację ze swoją seksowną koleżanką z pracy Laurą. W tym samym czasie jego żona Joanna spotyka się na kolacji z byłą wielką miłością - Alexem.
Ta jedna noc, która jest głównym tematem filmu, może zaważyć na losach całego małżeństwa Jo i Michaela. Widz zostaje wciągnięty w tę grę mimowolnie i niejednokrotnie zadaje sobie podczas seansu pytanie - co ja zrobiłabym/zrobiłbym w takiej sytuacji?
Bohaterzy Zeszłej nocy to osoby, które trudno jednoznacznie opisać. Nic w tym filmie nie jest czarne, albo białe. Z jednej strony mamy Jo graną przez Keirę, która jest kłótliwą i rozkapryszoną dziennikarką, pracującą nad swoją powieścią. Zaś Michael to facet około trzydziestki - ma piękną żonę, dobrą pracę, ale ciągle czegoś brakuje mu do szczęścia.
Keira & Guillaume
Film zadaje widzowi pytanie - czy gorsza jest zdrada fizyczna, czy psychiczna? Eva Mendes niesamowicie łasi się do Michaela i sądzę, że większość facetów nie oparłaby się pokusie przespania się z nią. Z kolei Guillaume Canet to facet, do którego porównujemy swoich partnerów, a na myśl o nim - nasz puls przyśpiesza. To największa niespełniona miłość, przez którą często zadajemy sobie pytanie: czy byłabym z nim szczęśliwsza?
Duet Keira Knightley i Sam Worthington wypada na ekranie świetnie. Czasami miałam ochotę trzepnąć Keirę w twarz, Sama za to przytulić. Naprawdę doskonale wcielili się w swoje role, dlatego polecam obejrzeć film chociażby ze względu na ich grę aktorską.
Zeszłej nocy to psychodrama, która pozwala widzowi chwilę zastanowić się nad sobą i swoim związkiem. Do ostatnich minut seansu nie wiadomo jak zakończy się film. Polecam obejrzeć przy lampce dobrego wina.

Chloe

Chloe (Amanda Sayfried)
Film zadaje proste pytanie - ile jest w stanie zrobić kobieta, która podejrzewa, że jej mąż ją zdradza?
Catherine i David mają wszystko. Piękny dom, dobrą pracę i inteligentnego syna. Wszystko zaczyna się psuć, gdy Davidowi nie udaje się przybyć na czas do domu w dniu swoich urodzin na przyjęcie niespodziankę przygotowane przez Catherine. Kobieta wpada w samonapędzające się koło podejrzeń i domysłów. Potęguje to jeszcze bardziej zachowanie męża, który jest niesamowicie przyjazny w stosunku do młodych kobiet.
Na początku sam pomysł wynajęcia przepięknej call-girl Chloe może wydawać się szalony. Gdy jednak zapytałam paru koleżanek, co zrobiłyby w sytuacji, w której znalazła się Catherine - większość stwierdziła, że to jednak całkiem dobre rozwiązanie.
Widz zostaje wciągniety w spisek przygotowany po to, żeby złapać na gorącym uczynku niewiernego męża. Piękna Chloe od razu wpada w oko Davidowi, sama zaś jest zafascynowana Catherine. Film w bolesny sposób pokazuje do czego zdolne są kobiety pragnące miłości. Zostajemy wplątani w dziwny, miłosny trójkąt, który ma całkowicie zaskakujące zakończenie.
Chloe i Catherine
Chloe bardzo przyjemnie się ogląda. Muszę przyznać, że rola Amandy Sayfried znacznie odbiega od tego, do czego przyzwyczaiła nas aktorka. Zamiast słodkiej, delikatnej dziewczynki - widzimy piękną i pewną siebie kobietę, która potrafi świadomie wykorzystać swoje atuty. Brawa dla Julianne Moore za przełamanie się i wystąpienie w jednej z najodważniejszych scen miłosnych. Liam Neeson odgrywa w filmie drugoplanową rolę, mimo wszystko podziwiam go za to, że zdecydował się kontynuować zdjęcia po śmierci swojej żony (zmarła podczas kręcenia filmu).
Polecam obejrzeć wszystkim niewiernym i podejrzewającym drugą osobę o zdradę. Ku przestrodze.

Walentynki na poważnie

Kidman - Oczy szeroko zamknięte
Jeżeli polubiłeś powyższe filmy - musisz zobaczyć klasykę "gatunku", czyli Oczy szeroko zamknięte. Duet Nicole Kidman i Tom Cruise wciela się w rolę lekko znudzonego małżeństwa, w którym już dawno wypaliło się pożądanie. Pomiędzy małżonkami zaczyna się fascynująca rozgrywka, która wystawi na próbę ich związek i wszystko, co do tej pory było dla nich ważne. To pozycja obowiązkowa dla wszystkich, którzy uważają, że ich związek powoli się wypala. Warto zobaczyć również ze względu na grę duetu Kidman i Cruise.
Życiowe rozterki (The Good Girl) opowiada historię młodej, lekko znudzonej życiem kobiety, która nawiązuje romans ze swoim o wiele młodszym kolegą z pracy. Główną rolę w filmie zagrała Jennifer Aniston, co było dla mnie nie lada zaskoczeniem. "Królowa komedii romantycznych" zaskakuje i doskonale wypada jako małomiasteczkowa Justine Last. W rolę młodego kochanka Holdena wcielił się Jake Gyllenhaal. Polecam znudzonym życiem kobietom, które szukają czegoś więcej w związku i poza nim.
Jude Law
Rozstania i powroty to ostatni z filmów, który zamierzam polecić. Z biura młodego architekta ginie laptop z danymi. W tym momencie Will, grany przez Juda Law, rozpoczyna własne śledztwo. Gdy znajduje już złoczyńcę, zamiast wymierzyć mu karę - zaczyna fascynować się jego matką (Juliette Binoche). Ciężko ocenić postaci przedstawione w filmie, każda z nich żyje we własnym świecie i często zapomina, że dookoła niej są inni ludzie. Rozstania i powroty opowiadają o różnych rodzajach miłości - tej, która zdarza się pomiędzy mężczyzną i kobietą, oraz o miłości matki do swoich dzieci. Naprawdę warto zobaczyć ten film - także ze względu na grających w nim aktorów (Jude Law, Julliette Binoche, Robin Wright, Martin Freeman).

To nie są filmy dla ludzi o słabych nerwach. Jeśli szukasz ciekawych filmów akcji, albo fajnej komedii - omijaj powyższe tytuły szerokim łukiem. Każdy z nich może się wydać nudny, jeżeli nie jesteś obecnie w związku. Mimo wszystko polecam obejrzenie ich, chociażby po to, żeby wiedzieć czego można się spodziewać, gdy minie euforia po powiedzeniu sakramentalnego "tak".

sobota, 2 lutego 2013

Gdy seks przestaje być tabu - cz.1

Żyjemy w dobie rosnącej wolności seksualnej. Faceci bez wstydu przyznają się do oglądania filmów porno w Internecie, za to coraz więcej kobiet zarabia na życie swoim ciałem. Seks przestał być tabu, stał się metodą zarabiania pieniędzy.

 

Czasami chętnie cofnęłabym się do czasów, w których obowiązywała cenzura. Męczą mnie pojawiające się ciągle w reklamach nawiązania do seksu. Dosyć mam cycków i męskich tyłków w filmach, niestety głównie zależy mi na fabule.
Na przekór sobie postanowiłam obejrzeć parę filmów, które opowiadają właśnie o współczesnym seksie. Na pierwszy ogień poszły dwa, dobrze ocenianie przez krytyków filmy: Wstyd i Raj: Miłość. W ciekawy sposób pokazują jak kobiety i mężczyźni podchodzą współcześnie do swojej cielesności.

UWAGA - opisane przeze mnie filmy nadają się dla widzów powyżej 18 roku życia :)

Raj: Miłość


Dokument o seksturystyce w Kenii przytłacza. Kobiety zdają sobie sprawę, że są atrakcyjne fizycznie przez około 20 lat. Nie tylko mężczyźni przechodzą kryzys wieku średniego - panie również może to spotkać. Niestety jest bardziej bolesny w skutkach.
Główna bohaterka dokumentu - Teresa - wybiera się na zasłużone wakacje do odległej, nieco magicznej Kenii. Cudowne plaże, wspaniały widok z hotelu i atrakcje przygotowane dla turystów sprawiają, że Kenia naprawdę wygląda jak Raj.
Teresa poznaje w hotelu inne turystki z Europy, które przyjeżdżają na czarny kontynent, aby zaznać odrobiny miłości. Za pieniądze. Układ jest prosty - biała kobieta ma poczuć się adorowana i kochana, czarny mężczyzna - dostanie za to pieniądze, samochód, mieszkanie...
Brzmi strasznie?
Według mnie nie różni się to niczym od tego, czego wymagają od swoich kochanek starsi mężczyźni z Europy. Razem z główną bohaterką przechodzimy cały proces "inicjacji" krok, po kroku. Na początku Teresa wierzy w dobre intencje podrywających ją mężczyzn, niestety boleśnie przekonuje się, że zależy im tylko i wyłącznie na jej pieniądzach. Jest to cena, jaką musi zapłacić za ulotne uczucie bycia kochaną i pożądaną.
Obraz jest szalenie smutny i zmusza do refleksji. Jaka przyszłość czeka na Ciebie? Czy mając 40+ lat  dalej będziesz czuła się atrakcyjnie?
Jeżeli jesteś kobietą - może przerazić Cię wizja przyszłości pokazana w filmie. Jeżeli jesteś facetem - film pomoże Ci zrozumieć, czego kobiety potrzebuje każda kobieta bez względu na jej wiek.
Polecam wszystkim zainteresowanym tematem i fanom filmów dokumentalnych.

Wstyd


Jeden z najgłośniejszych filmów minionego roku. Dlaczego? Ktoś w końcu odważył się nakręcić film o seksualności współczesnych mężczyzn.
Michael Fassbender wciela się w postać Brandona, faceta uzależnionego od seksu. Na co dzień Brandon spędza godziny gapiąc się na porno, rozmawiając na seks-czatach, albo uprawiając seks z dziwkami. Jego życie jest całkowicie pozbawione emocji, za to pełne cielesnych uniesień.
Wszystko się zmienia, gdy nagle wprowadza się do niego siostra - zagrana genialnie przez Carey Mulligan. Oboje zaczynają borykać się ze swoimi problemami i rozpoczyna się proces ich naprawy.
Michael stworzył genialną postać. Oglądając film miałam ochotę uderzyć Brandona w twarz, krzesłem. W dodatku twórcy wykreowali świat, który niczym nie różni się od naszej codzienności. Facetom coraz trudniej się podniecić, gdy wszędzie widać cycki i nagie kobiety, nie mówiąc już o zaangażowaniu się uczuciowo. Sissy - siostra Brandona - również przypomina mi wiele moich koleżanek, szukających miłości nie tam, gdzie powinny.
Wstyd to boleśnie współczesny obraz o relacjach międzyludzkich. Żyjemy w zawrotnym tempie i czasami ciężko chociaż na chwilę się zatrzymać. Możemy szybko zaspokoić swoje potrzeby, nie potrafimy jednak budować trwałych relacji i boimy się uczuć.
Polecam. Kobiety dowiedzą się czegoś więcej o współczesnych samcach. Mężczyźni - mogą obejrzeć Wstyd ku przestrodze.


c.d.n.

środa, 30 stycznia 2013

Niemożliwe

Tym razem coś dla miłośników filmów katastroficznych. Niemożliwe opowiada historię jednej z rodzin, którą zaskoczyło tsunami w Tajlandii w 2004 roku. Zamiast wymarzonych wakacji w Boże Narodzenie, musieli stanąć twarzą w twarz z żywiołem i walczyć o życie.

 

Ciężko ocenić ten film. Jest to paradokument, który ma przybliżyć wydarzenia z 2004 roku. Przypomina trochę film z cyklu "pora na dokument", w którym pojawiali się nieznani aktorzy, a scenariusze filmów opierały się na prawdziwych zdarzeniach.
Niestety mam nieodparte wrażenie, że Naomi Watts i Ewan McGregor mogliby zostać zastąpieni dowolnymi aktorami i film na niczym by nie ucierpiał. Gra aktorska nie ma w tym przypadku większego znaczenia.

Ale o co chodzi?

Najważniejszą postać w Niemożliwe to opowiadana historia. Ciąg następujących po sobie zdarzeń i świadomość, że to wszystko działo się naprawdę całkiem niedawno może przytłoczyć widza. Pamiętam zdjęcia pojawiające się w mediach po katastrofie - scenografia idealnie oddaje wygląd wybrzeża po przejściu tsunami.
Jest to jeden z najsmutniejszych obrazów ostatnich lat. Nawet największy twardziel może się rozkleić podczas seansu. Nie ma tu zbyt wielu efektów specjalnych, za to wszystko co widzimy na ekranie wydaje się być niesamowicie realne.
Jeżeli chodzi o duet Watts i McGregor - wydaje mi się, że pojawienie się dwóch sławnych aktorów, których dawno nie widzieliśmy w kinie, to tylko i wyłącznie chwyt marketingowy. To jedyne dwie sławne osoby występujące w filmie. Gdzieś na chwilę, na drugim planie mignie nam Geraldine Chaplin, ale sądzę, że niektórzy mogą jej nawet nie rozpoznać. Pozytywnie zaskakują za to mali aktorzy, którzy bardzo wczuli się w odgrywane role i świetnie wypadają na ekranie.

Niemożliwe kino

Zanim udacie się do kina uprzedzam - to nie jest kolejny film w stylu Pojutrze, 2012 i innych. Nie znajdziecie tu wielu efektów specjalnych, które mogą wyglądać ciekawie na dużym ekranie. Sceny z falą i jej przechodzenie przez wybrzeże trwają maksymalnie 20 minut - cały film trwa prawie dwie godziny.
Film jak najbardziej nadaje się do obejrzenia w domowym zaciszu. Historia jest na tyle przygnębiająca i przytłaczająca, że stanowczo odradzam oglądanie tego filmu na randce. Przed seansem radzę przygotować zapas chusteczek - bez względu na płeć osoby oglądającej film.
Polecam zobaczyć Niemożliwe wszystkim, którzy śledzili wydarzenia z 2004 roku. Jeżeli jesteś fanem katastroficznych filmów paradokumentalnych - to coś dla Ciebie. Fanom Naomi Watts i Ewana McGregora, którzy chcą obejrzeć Niemożliwe ze względu na swoich ulubionych aktorów - stanowczo odradzam. Jeśli jesteś smutny, przygnębiony, zdołowany - ten film tylko Cię dobije.
Mimo wszystko polecam zobaczyć Niemożliwe, najlepiej w domowym zaciszu.


wtorek, 29 stycznia 2013

Girl in progress

O tym, że nie jest łatwo być dziewczyną powstało już wiele filmów. Girl in progress ma w sobie jednak pewną świeżość i idealnie nadaje się na babski wieczór. Warto zobaczyć świetną Cierrę Ramirez i Evę Mendes w zupełnie nowej roli.

 

Nie zaczęłam oglądać tego filmu świadomie. Muszę się przyznać, że trafiłam na niego przypadkiem i był jednym z pierwszych linków, który wyświetlił się w powiązanych filmu Liberal Arts (o tym następnym razem). Niestety filmu z siostrą Olsen nie udało mi się znaleźć, ale za to nieźle spędziłam czas razem z Ansiedad i Grace.
Uprzedzam, że do filmu byłam nastawiona w 100% negatywnie, za to Eva Mendes jest w moim mniemaniu jedną z najbardziej przereklamowanych aktorek. Trailer również nie powalił mnie na kolana, a średnia ocen na IMDB i Filmwebie tylko potwierdziła mnie w przekonaniu, że to film "na potem".

Być kobietą, być kobietą...

Chyba każda mała dziewczynka marzy o tym, żeby wyrosnąć na piękną i podziwianą kobietę. Girl in progress właśnie o takiej przemianie opowiada, ale w nieco przewrotny sposób. Ansiedad świadomie buduje swoją drogę do dorosłości powielając schematy pojawiające się w literaturze i filmie. Co znajduje się na jej liście? Bycie grzeczną dziewczynką, zwrócenie na siebie uwagi najpopularniejszej dziewczyny w szkole, a na końcu - stracenie dziewictwa ze szkolnym bad bojem.
Cała historia opowiedziana jest z lekkim przymrużeniem oka i w pewnym momencie scenariusz przemiany, który stworzyła Ansiedad - zaczyna żyć własnym życiem. Cierra Ramirez doskonale wcieliła się w rolę młodej buntowniczki i muszę przyznać, że urzekła mnie swoją urodą. Zapewne jak dorośnie pobije urodą Evę Mendes.
Właśnie - co z moją "ulubioną" aktorką?
Grace to lekko zagubiona młoda matka, która stara się jakoś utrzymać koniec z końcem. W układzie matka-córka wydaje się, że to ona wymaga więcej opieki niż jej dorastające dziecko. Gril in progress pokazuje, że to Ansiedad zajmuje się domem.
Mimo wszystko muszę przyznać, że Mendes pozytywnie mnie zaskoczyła. Po n-tej roli prostytutki/narkomanki, która wikła się w dziwny romans z gangsterem, widzimy ją nagle w roli mamy. Wypadła całkiem znośnie na ekranie, chociaż Cierra bardziej przemawia do mnie jako aktorka.

Girl in progress

Pomimo średnich opinii na portalach internetowych - polecam film wszystkim paniom. Panom również, może dzięki temu dowiedzą się o nas, kobietach czegoś więcej.
Nie jest to kolejny denerwujący i oderwany od rzeczywistości obraz, który pokazuje nam całkowicie zniekształconą wizję świata. Girl in progress to dobra rozrywka bez względu na wiek, stan cywilny i miejsce zamieszkania. W wolnym tłumaczeniu na polski tytuł filmu oznacza "dziewczyna w trakcie realizacji". I tak też się poczułam po jego obejrzeniu - jak ktoś, kto jeszcze do końca się nie określił i poszukuje siebie. W filmie dorasta nie tylko Ansiedad, ale także Grace - do roli mamy.
Ja za na to następnym razem zamiast polegać na opiniach innych i trailerze, zobaczę pierwsze dziesięć minut filmu.


niedziela, 27 stycznia 2013

Les Miserables 2012

Mam problem z tym filmem. Uwielbiam musicale, ale Nędznicy w wydaniu kinowym kompletnie do mnie nie przemawiają. Niestety obejrzenie filmu trwającego prawie trzy godziny to była męka.

Kolejna adaptacja musicalu napisanego na podstawie powieści Victora Hugo weszła do kin na przełomie 2012/2013. To, że Anna Hathaway dostanie za swoją rolę nagrodę było wiadomo już dawna. Gazety i portale internetowe rozpisywały się o jej niezwykłym poświęceniu dla filmu. Sama aktorka opowiadała, jak wymagająca była ta rola, ale przyznam - chociaż postać Fantine została wspaniale zagrana to otrzymanie Złotego Globa za pojawienie się w filmie na maksymalnie 15 minut jest przegięciem.

Najlepsi aktorzy to dzieci

Nagrodę za damską rolę drugoplanową powinna dostać Isabelle Allen I za rolę młodej Cosette. Młoda gwiazda dostała już Nagrodę za Specjalne Osiągnięcia i przyznam, że chętnie obejrzę jej kolejny film. Dziesięciolatka rozwaliła mnie na łopatki. Po pierwsze - gra równie dobrze jak Hathaway i Jackman. Po drugie - nie widać, że gra! Mała jest niesamowita i jest dla mnie jednym z dwóch aktorskich odkryć tego filmu.
Największe odkrycie to zdecydowanie Daniel Huttlestone. Chłopak ma dopiero trzynaście lat, a już gra na deskach teatru razem z Rowanem Atkinsonem. Chłopak kradł każdą scenę, w której się pojawiał. Jako Gavroche był niesamowity i przyznam, że chętnie zobaczyłabym go na żywo, w teatrze. Daniel naprawdę ma talent i liczę na to, że niedługo zobaczę go znowu na dużym ekranie.
Chociaż w filmie gra plejada gwiad, to właśnie najmłodsze gwiazdy świecą najjaśniej. Niesamowitej przemiany Hathaway nie widać tak dobrze na ekranie, śpiewający Russell Crowe jest nieco śmieszny, Hugh Jackman - znalazł się w obsadzie chyba po to, żeby przyciągnąć damską część widowni i wygląda na nieco zagubionego.
Jedynie duet Helena Bonham Carter i Sacha Baron Cohen (czyli państwo Thenardier) wniósł do tej adaptacji nieco życia. Widać, że Helena i Sacha naprawdę dobrze się bawili wcielając w role drobnych naciągaczy.

Scenografia teatralna

Niestety, scenografia nie zaskakuje. W dodatku przez większość filmu miałam wrażenie, że domy zrobione z tektury zaraz się rozpadną. Nie ma tu super efektów specjalnych, właściwie film wygląda tak, jakbym nie było tam  żadnych efektów. Jedną z najciekawszych pod wględem scenografii scen, jest wciąganie statku przez więźniów.
Nagminne i przydługawe zbliżenia na twarze śpiewających postaci to kolejny minus. Nędznicy to pierwszy film, w którym od razu widać niedociągnięcia w montażu - n.p. w jednej z ostatnich scen widać jak garbiący się duch Fantine "znika" za plecami klęczącej Cosette! Może miało to wypaść naturalnie, niestety wygląda tak, jakby ktoś wypuścił do kin niedokończony film.
Jeżeli chodzi o charakteryzację - jak najbardziej na plus. Stroje i fryzury zostały doskonale dopasowane do postaci i przedstawianych zdarzeń. Mimo wszystko czułam się tak, jakby film był niedopracowany.
Zdecydowanie chętniej obejrzę adaptację Nędzników w operze, niż sięgnę po raz kolejny po wersję filmową. Dwie prawdziwe perełki tego filmu to Daniel Huttlestone i Isabelle Allen I.
Polecam jednak zobaczyć wszystkim, którzy do tej pory nie widzieli żadnej adaptacji Nędzników, albo nie sięgnęli jeszcze po powieść Victora Hugo. Niekoniecznie w wersji kinowej.

piątek, 25 stycznia 2013

Królowa Wersalu, czyli miłość w czasach kryzysu

Znalazłam w Internecie news o tym, że ktoś porywa się na zbudowanie kolejnego Wersalu. Okazało się również, że powstał film dokumentalny na ten temat. Nie mogłam tego przegapić!

Chyba każdy z nas marzył o tym, że chociaż przez jeden dzień miałby do dyspozycji nieograniczoną ilość pieniędzy. Prywatny odrzutowiec, najlepsze samochody, ogromna willa ze służbą, najlepsze ciuchy, perfumy... dosłownie wszystko, czego dusza zapragnie.
O takiej rodzinie opowiada ten film. Chociaż ciężko nazwać tę grupę osób rodziną. Senior rodu David Siegel i jego trophy wife Jackie cieszą się swoją fortuną i planują budowę największego domu na świecie - kopii Wersalu. W tym momencie do akcji wkracza reżyserka Lauren Greenfield, która uwiecznia na taśmie cały proces powstawania niezwykłej posiadłości.

Uwaga - spojlery!

Jest to chyba jeden z najsmutniejszych obrazów współczesnej rodziny, jaki widziałam do tej pory. Jackie więcej uwagi poświęca swoim zwierzakom niż dzieciom. Maluchom kupuje jedynie całe wózki (dosłownie!) zabawek. Dzieciaki są rozpieszczone do granic możliwości.
David Siegel to typowy miliarder. Doszedł do swojej fortuny ciężką pracą, po drodze zdarzyło mu się ożenić, spłodzić kilkoro dzieci, ale jego zainteresowanie skupia się głównie na biznesie i pieniądzach.
Dość drastycznie są pokazane relacje pomiędzy małżonkami. W pewnym momencie Greenfield zadaje pytanie Jackie, czy jej mąż ma w niej wsparcie. Kobieta wypowiada się o nim w samych superlatywach, wspiera go, ale podkreśla, że większości rzeczy i tak dowie się dopiero wtedy, gdy obejrzy film. Co na to samo pytanie odpowiada David? Traktuje swoją żonę jak kolejne dziecko i kompletnie jej nie ufa. Mówi to wprost.
Film nie byłby tak ciekawy, gdyby nie fakt, że podczas jego kręcenia doszło do ogromnego krachu na giełdzie (2008 rok), który natychmiast zaczął oddziaływać na rodzinkę Siegelów.

Detronizacja

Wielki upadek rodziny Davida sprawia, że muszą zacząć na nowo organizować swoje życie i biznes. Byłam naprawdę zdziwiona, gdy okazało się, że Siegel ma dorosłego syna, którego widzimy od początku na ekranie (jest szefem jednego z jego hoteli).
Sytuacja zmienia się diametralnie i nagle rodzina musi zrezygnować z ociekającego złotem nowego domu. David zmienia się w całkowitego gbura, za to Jackie - za wszelką cenę stara się załagodzić sytuację.
Muszę się tu do czegoś przyznać - na miejscu Jackie zdzieliłabym Davida patelnią. 
Ciekawe jest jednak to, że tak otwarcie mówi o niektórych swoich niecnych czynach przed kamerą. Sugeruje nawet, że to on przyczynił się do wybrania George W. Busha na prezydenta.
Królowa Wersalu to obraz ukazujący chaos podczas wielkiej recesji. Tak naprawdę nikt to końca nie wiedział co się stanie i kiedy nastąpi poprawa. Widz może także zobaczyć jak mogłoby wyglądać jego, gdyby jednak posiadał wymarzone miliardy na swoim koncie.
Obraz przedstawiony przez Greenfield nieco przeraża. Nagle wszystko staje na głowie i tragedią okazuje się fakt, że rodzina Siegelów musi zredukować liczbę służących (!). Przez większość filmu czułam zażenowanie połączone z rozbawieniem.
Nie jest to dzieło wybitne, ale warto je zobaczyć w wolnej chwili.

czwartek, 24 stycznia 2013

RED 2!!!!!

Jeżeli uważasz się za miłośnika kina akcji musisz zobaczyć RED. Bruce Willis + Morgan Freeman + John Malkovich + Helen Mirren + Mary-Louise Parker + ciekawy i oryginalny scenariusz = świetny film.

Bruce Willis to jeden z aktorów, których filmy można oglądać w ciemno. Biorąc pod uwagę jego dorobek artystyczny, miał naprawdę niewiele potknięć w swojej karierze. Idealnie wpasowuje się w role brutalnych zabójców, poza tym świetnie wypada w filmach komediowych (Jak ugryźć 10 milionów). W tym roku zobaczymy conajmniej pięć filmów z jego udziałem. Jednym z nich jest kolejna częśc przygód Franka Mosesa.

RED - Retired Extremely Dangerous

Scenariusz nie wydaje się być za bardzo oryginalny. Grupa emerytowanych agentów zostaje zamieszana w spisek. Gdzieś to już widzieliśmy? Nie w takiej obsadzie.
Właśnie aktorzy sprawiają, że RED jest idealną rozrywką po wyczerpującym dniu.
Chociaż film rozpoczyna się ciekawie, nic nie jest w stanie przygotować widza na to, co nastąpi dalej. Akcja filmu przypomina jazdę na rollercoasterze. Wydaje się, że film zaraz się skończy, już po wszystkim - nagle natępuje całkowity zwrot akcji i zostajemy wciągnięci w nowy wir zdarzeń.
RED to mieszanka wybuchowych postaci. Moim ulubieńcem pozostanie Malkovich, który wcielił się w Marvina. To totalny freak, świr i dziwiak. Najlepsze jest jednak to, że wszystkie jego dziwaczne domysły okazują się prawdą. Dodatkowo nosi swoją broń w cudnej pluszowej śwince!
Morgan Freeman jako Joe zaskakuje przebiegłością. Hellen Mirren to starsza pani, która da popalić każdemu, kto stanie jej na drodze. Urocza Sarah (Mary-Louise Parker) szybko wsiąka w świat Franka i jego niezwykłych przyjaciół.

RED 2 - czy może być lepiej?

Nieco obawiam się nowego filmu. Co prawda scenarzyści pozostają ci sami, aktorzy również się nie zmieniają, ale... ciężko będzie przebić przyjemność, jaką dawało oglądanie pierwszej części.
Nie lubię za to, gdy na ekranie pojawia się Catherine Zeta-Jones. W młodości miała parę ciekawych ról (m.in. Osaczeni, Maska Zorro), ale z roku na rok coraz ciężej się ją ogląda. Mam nadzieję, że film nie skupi się głównie na jej postaci.
Dlaczego czekam na RED 2?
Liczę na to, że znowu dostarczy mnóstwo rozrywki i zaskoczy mnie tak, jak pierwsza częśc. Ciężko będzie sprostać wysoko postawionej poprzeczce. Jednak zwiastun, który niedawno pojawił się w sieci pozwala mieć nadzieję, że i tym razem scenarzyści przygotowli dla nas solidną dawkę dobrego humoru i adrenaliny.
Czekam na sierpień, a w międzyczasie polecam wszystkim zobaczyć RED.

środa, 23 stycznia 2013

Współczesny seks w wielkim mieście

Lena Dunham to wielka wygrana tegorocznych Złotych Globów. Wyemitowano dopiero pierwszy sezon, a sezon Girls już zdobył dwie nagrody. Czy powtórzy sukces Ally McBeal i Seksu w Wielkim Mieście?

Raz na jakiś czas pojawiają się seriale o kobietach i dla kobiet, które ogląda się z czystą przyjemnością. Nowe dzieło Leny to coś dobrego dla przedziału wiekowego 20+. Akcja toczy się w Nowym Jorku, ale mam wrażenie, że równie dobrze mogłaby to być Warszawa, Praga czy Moskwa.

Cztery kobiety kontra reszta świata

Shoshanna, Jessa, Marnie i Hannah to przyjaciółki, które łączy jedno - wszystkie stają przed ważnymi wyborami, które mocno zaważą na ich przyszłości. Stanowią ciekawą i śmieszną mieszankę, która uzależnia. Dosłownie.
Shoshanna grana przez Zosię Mamet jest lekko stuknięta, chyba najbardziej nieprzewidywalna z nich wszystkich. Zaskakuje widza z odcinka na odcinek, a jej totalny brak dopasowania do współczesnych realiów uroczy. Jest również (UWAGA SPOJLER!) jedyną dziewicą w całej paczce. Zosia jest córką scenarzysty Hannibala, Davida Mameta.
Jemima Kirke wciela się w postać Jessy - wolnego, artystycznego ducha, który nic nie musi. A nawet jest przeciw! Przypomina trochę postać przeniesioną żywcem z lat 60-tych. Chociaż w filmie gra postać uczuloną na wszelkie zobowiązania (do czasu!), to w życiu prywatnym jest szczęśliwą żoną i ma dwoje dzieci.
Allison Williams to serialowa Marnie. Najbardziej denerwująca ze wszystkich bohaterek. Niesamowicie perfekcyjna, w dodatku ma wszystko. Pracę, urodę i przesadnie miłego chłopaka, z którym spotyka się od wielu lat. Mimo wszystko czuje się niespełniona. Szczęście nie trwa jednak długo, bo nagle cały jej świat staje na głowie.

Lena Dunham

Czyli Hannah i twórca serialu. Całkowicie pokręcona i boleśnie współczesna postać. Nie jest piękna, za to realna. Często mijamy takie dziewczyny na ulicy. Potargane włosy, niedbały strój. Serial zaczyna się w momencie, w którym rodzice Hannah zabierają jej kieszonkowe - jedyne źródło utrzymania. Od tej pory dziewczyna musi radzić sobie sama. Teoretycznie brzmi to śmiesznie, ale znam wielu znajomych, którzy mając dwadzieścia parę lat dalej są na utrzymaniu rodziców.
Kolejny problem pojawiający się w serialu to faceci. Bez nich źle, a jak już są, to jacyś tacy nie tacy. Lena doskonale pokazuje, że bez względu na to jaki mężczyzna się trafi - zawsze znajdziemy w nim coś co nas irytuje. Adam to psychopata nimfoman, Charlie stara się za bardzo, Ray to denerwujący kumpel, który sam nic nie zrobi, ale doradza, za to Elijah - były chłopak, który dzięki nam zdał sobie sprawę, że jest gejem (!).
Dlaczego Lena Dunham zgarnęła Złote Globy dla najlepszego serialu komediowego i aktorki?
To kobieta orkiestra. Pisze scenariusz, reżyseruje i gra. W dodatku cholernie dobrze. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że podglądam głównych bohaterów podczas ich najbardziej intymnych sytuacji w życiu. Oglądanie Girls to jak zaglądanie do kobiecego dziennika schowanego przed wszystkimi pod łóżkiem.
O Lenie będzie jeszcze głośno, dziewczyna ma talent. Wszystkim polecam obejrzeć również film krótkometrażowy Mebelki z jej udziałem. Znajdziecie tam niektórych aktorów z obsady Girls oraz mamę Leny.
W czym tkwi siła tej niepozornej dziewczyny?
Sprawia wrażenie, że się nie stara. Jest zwyczajna. Chyba tego właśnie brakuje w pokręconym świecie kreowanym przez seriale i filmy. Odniesienia do rzeczywistości.
Polecam Girls zarówno płci pięknej i tej brzydszej. Kobiety znajdą w Dziewczynach część siebie, może nawet spojrzą łaskawszym okiem na swoich przyjaciół i drugą połówkę. Faceci - dowiedzą się co siedzi nam w głowie i o czym rozmawiamy z innymi kobietami.


wtorek, 22 stycznia 2013

Anna Karenina - hit czy kit?

Bardzo, bardzo, baaardzo obawiałam się tego seansu. Keira Knightley ma zastąpić Sophie Marceau w ekranizacji powieści wszech czasów? Współczesna Anna Karenina zaskakuje. Pozytywnie.

Nie sądzę, żeby Keira Knightley nadawała się do grania kobiet z końca XIX wieku. Wątły chudzielec, opasany gorsetem wygląda nieco grosteskowo. Jednego nie mogę jednak zarzucić Keirze - doskonale wczuwa się i wpasowuje w odgrywane postaci. Chociaż zupełnie inaczej wyobrażałam sobie Annę czytając powieść Lwa Tołstoja, to muszę przyznać, że film przyciągnął moją uwagę.

Pierwsza ekranizacja

Powieść o niezwykłym romansie Anny Kareniny z Wrońskim doczekała się swojej ekranizacji już w 1997 roku. W główną postać wcieliła się wtedy młoda Sophie Marceau, a zdjęcia do filmu kręcono w Moskwie i Petersburgu. Piękna sceneria sprawia, że widz może poczuć się tak, jakby sam odwiedził Rosję. Przepych i blichtr przepełniają ekran. Naprawdę można poczuć klimat z powieści Lwa Tołstoja. Fabuła nie oddaje wiernie historii bohaterów, nie zmienia to jednak faktu, że warto go zobaczyć chociażby ze względu na świetną grę aktorów (Sophie Marceau, Sean Bean, Mia Kirshner) i ukazaną w filmie Rosję. Warto poświęcić na jego obejrzenie prawie dwie godziny.


Współczesna Anna Karenina

Dlaczego ktoś porwał się na kolejną ekranizację powieści, przy tak wysoko postawionej poprzeczce?
Na scenę wkracza reżyser, który tworzy filmy z Keirą w roli głównej. Joe Wright, bo o nim mowa, jest między innymi twórcą Pokuty (Atonement) i nowej wersji Dumy i Uprzedzenia (Pride & Prejudice). Oba filmy zdobyły uznannie krytyków i widowni na całym świecie. Reżyser poczuł się na tyle pewnie, aby odświeżyć nieco powieść okrytą grubą warstwą kurzu.

Keira nie jest moją wymarzoną Anną. Dlaczego? Przypomina bardziej współczesną modelkę, którą ktoś niechcący wrzucił do maszyny czasu, niż dystyngowaną kobietę o pełnych kształtach z XIX-wiecznej Rosji. Dodatkowo bardzo śmiesznie wygląda w gorsecie (po co właściwie jest jej potrzebny gorset?).
Film skupia się przede wszystkim na przeżyciach Anny. Najbardziej zaskakuje scenografia. Widz czuje się tak, jakby był częścią ogromnego przedstawienia teatralnego. Scenografia jest niesamowita! Wszystkie przejścia pomiędzy scenami są bardzo płynne. Ciekawa konwencja sprawia, że ponad dwugodzinny film to uczta dla oczu. Dodatkowy plus to muzyka.

Do kina!

Przyznam, że to jeden z filmów, który chciałabym obejrzeć na dużym ekranie. Efekty wizualne muszą być wtedy naprawdę niesamowite.
Mam jednak problem z oceną gry aktorskiej. Jude Law zaskakuje w nowej roli, ale wygląda tak jakby gra sprawiała mu trudność. Keira ma w sobie tak dużo emocji, że widać kompletną dezorientację w jej oczach. A Aaron Taylor-Johnson... totalna porażka. Młody podlotek, który owszem - pasuje do Kitty, ale obsadzenie go w roli Wrońskiego uwodzącego Annę to jakaś pomyłka. Facet wygląda śmieszne z wąsem, wypina zabawnie pierś do przodu, a co najważniejsze - pomiędzy Wrońskim, a Anną nie ma żadnej chemii. Ciężko mi powiedzieć, dlaczego właśnie na niego zwróciła uwagę. Nie tłumaczy tego nawet zupełnie obojętny mąż.
Mimo wszystko naprawdę warto zobaczyć nową wersję Anny Kareniny. Scenografia to mistrzostwo. Możliwe, że większość tego co widzimy została wygenerowana komputerowa - ja jednak miałam wrażenie, że wszystko dzieje się w czasie rzeczywistym i jestem częścią opowiadanej historii.
Polecam obejrzeć zarówno wersję z 1997, jak i najnowszy film.