piątek, 1 listopada 2013

Co oglądać?

Mam problem z wyborem nowych filmów. Listy najlepszych dzieł ostatnich lat dostępne na IMDB i Filmweb  przejrzałam już dawno temu. Jak żyć? Co zrobić?



Festiwale filmowe


Przechowywalnia nr 12
Czyli powiew świeżości. Lubię holiłudzkie produkcje, szczególnie te z super efektami specjalnymi i zaskakującym zakończeniem. Niestety coraz trudniej jest wybrać się do kina i nie wyjść po seansie lekko zawiedzionym. Bluescreen nieco rozleniwił twórców, zamiast błyskotliwych dialogów, ciekawych postci, widz otrzymuje jedynie ciekawe efekty specjalnie (coraz częściej w wersji 3D - s!ck). Niestety seanse te nie cieszą już tak bardzo w domowym zaciszu, a filmy stają się do siebie coraz bardziej podobne.
Co zrobić, jeśli tęskni się za prawdziwym, pełnym życia kinem?
Niestety trzeba się trochę naszukać. Na szczęście we Wrocławiu powstało już jedno kino (i to przy głównej ulicy!), w którym na próżno szukać pop-cornu i komercyjnych produkcji. Ostatnio odbył się w nim American Film Festival, czyli gratka dla wszystkich fanów prawdziwego kina.
Nagrodę publiczności w tym roku zgarnęła Przechowywalnia nr 12 (link to trailera). Opowieść o opiekunach i podopiecznych ośrodka wychowaczego dla młodzieży. Prosty, a jednocześnie zaskakujący. Polecam. Najlepszym filmem dokumentalnym okazał się Big Easy Express - opowieść o podróżujących przez Stany folkowych grupach muzycznych (Edward Sharpe & The Magnetic Zeros, Old Crow Medicine Show, Mumford & Sons). Prawdziwa uczta dla fanów wymienionych zespołów oraz niesamowitych amerykańskich plenerów.
Podczas festiwalu uwagę przykuły również takie tytuły jak Afternoon Delight (Juno Temple, Josh Radnor), Drinking Buddies (Olivia Wilde, Anna Kendrick, Jake Johnson) oraz In a World (Lake Bell, Jeff Garlin). Polecam przejrzenie ofert lokalnych kin - można trafić na niesamowite perełki, których na próżno szukać na co dzień w repertuarze.



Kino + kuchnia


Kiedy ostatni raz byłeś bez okazji w kinie? Coraz więcej osób spędza czas na oglądaniu filmów w sieci - dzięki temu można to zrobić taniej i szybciej niż w normalnym kinie (nienawidzę godzinnych reklam przed seansem!).
Jak zatem przyciągnąć do kina dużą ilość osób?
Driking Buddies
Stworzyć coś nowego. Przyznam, że sama nie byłam w kinie od wieków i do ruszenia się z fotela skusiło mnie dopiero menu stworzone specjalnie do wyświetlanego filmu. Brzmi banalnie. Jednak po ostatnim seansie KinaOdKuchni chętnie pójdę na kolejne wydarzenie tego typu.
22-24 listopada w Poznaniu, Gdańsku, Warszawie i Wrocławiu odbędzie się kuchnia + food film fest 2013. To prawdziwa gratka dla fanów dobrego kina i jedzenia - można zobaczyć filmy, których na co dzień nie da się obejrzeć w kinie, porozmawiać z twórcami i spróbować specjalnie przygotowanych z tej okazji potraw. Więcej informacji na ten temat można znaleźć TUTAJ.

Polecam wszystkim filmowe poszukiwania w Internecie, na stronach poświęconych filmom, blogach fanów i krytyków. Jeśli znajdziecie coś wartego uwagi - podzielcie się tym w komentarzu (z góry dziękuję ;) ).


4 komentarze:

  1. Mało jest filmów które potrafią mnie zmusić do kina. Co jednak zaskakujące, do kina ruszyła mnie mama. Chciała zobaczyć "Wałęsę" i potrzebowała transportu. Przyznam się, że w kinie ostatnim razem byłem lata temu i pomijając sam seans (film był całkiem przyzwoity a Więckiewicz pokazał klasę- plus jest taki że nie spałem) to nie rozumiem dlaczego kiedy w przypadku gdy płacę za bilet muszę oglądać kwadrans reklam. A kiniarze się dziwią że ludzi coraz mniej w kinach. Jak oglądam za darmo w VOD to kumam reklamy, ale skoro płacę to jeszcze muszę znosić promosy szitowych wypierdów Holiłudu, komuś się chyba coś pomyliło.

    Co do "Drinking Buddies" to jest na liście pozycji do obejrzenia, ale nie must see tylko tych ewentualnych bo filmy indie zaczynają mnie irytować powtarzalnością tematów i bohaterów. Mam nadzieję że będzie świeższy niż chociażby "Smashed" z Mary Elizebeth-Winstead.

    Odnośnie polecenia, łoj dużo by tego było. Ostatnio oglądałem "Broken" z Timem Rothem i Cillianem Murphy- delikatnie mówiąc to rozłożył mnie na łopatki. Dla mnie to jeden z najbardziej "niebrytyjskich" brytyjskich filmów. Zwlekałem z jego obejrzeniem ale wpasował mi się idealnie w nastrój.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Na ostatnim seansie jakim byłam reklamy trwały (dokładniej blok reklamy + zwiastuny + reklamy) 45 minut.

    "Drinking Buddies" to moje must see ze względu na Olivię - uwielbiam ją oglądać na ekranie. Już druga osoba poleca mi "Broken", zatem wiem jaki film będzie następny ;)

    Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  3. W sumie to lubię Olivię, ale jej niektóre wybory odnośnie ról budzą we mnie wątpliwości czy na pewno wie jaką aktorką chce być: albo są to produkcje ambitniejsze albo produkcje z większym budżetem których jakość artystyczna pozostawia nieraz wiele do życzenia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam wrażenie, że lubi eksperymentować i nieco przytłoczyła ją sława jaką zdobyła po zagraniu 13 w Housie. Z jednej strony ciągnie ją kasa (Tron), z drugiej ma ochotę pokazać, że lubi grać (Drinking Buddies). W każdym razie - miło się na nią patrzy na ekranie ;)

    OdpowiedzUsuń