wtorek, 30 października 2012

Looper, czyli porąbana Pętla czasu

Film akcji, o akcji w czasie akcji i akcji tuż po niej, czyli totalne zakręcenie z Brucem Willisem. Czekam na Die Hard 5. Może odzyskam o nim dobre zdanie. Duży plus za charakteryzację Josepha Gordon-Levitta.



Zapowiadało się całkiem nieźle. Zwiastun nie pokazywał zbyt wiele, ale zaciekawił mnie i moją bardziej męską połowę - tę od gier typu "zastrzelę ich wszystkich", "horrory to ja wciągam nosem na śniadanie", "jak nie ma wybuchów to się nie liczy" etc.

Dobry trailer to podstawa

Polecam zobaczyć zwiastun. Mistrzostwo świata. Film wygląda na wciągający, intrygujący, pełen zwrotów akcji, w dodatku z całkiem oryginalną fabułą. Aktorzy - budujący swoją markę Joseph Gordon-Levitt (w filmie praktycznie nie do rozpoznania), urocza Emily Blunt oraz gwiazda kina akcji Bruce Willis.
Tak się zastanawiam kto odpowiada za wysokie oceny filmu na filmwebie? W komentarzach widzę odzwierciedlenie moich odczuć po obejrzeniu Pętli czasu. Bo mamy o to nietuzinkowy pomysł na film, aktorów, którzy mają/wyrabiają sobie już pewną markę i kaszana.
Looper opowiada o podróżach w czasie. Właściwie to o płatnych zabójcach zabijających osoby podróżujące w czasie do przeszłości. Ot, kolejny pomysł mafii na pozbycie się niewygodnych osób. Moim zdaniem - mistrzowski.

Przyszła przeszłość

No i jak zwykle w tego rodzaju filmów pojawia się problem - czy jeżeli cofnę się w czasie i zmienię przeszłość, to jak będę ją pamiętać? Kim będę? Co się stanie?
I tu mam wrażenie, że scenarzysta/reżyser trochę się pogubili. Tytuł filmu (Looper) to neologizm stworzony ze słowa loop oznaczającego pętlę. Czyli, w wolnym tłumaczeniu, looper to ktoś zapętlony. Pojawia się zatem pytanie - czego możemy spodziewać się po takim oczywistym tytule? Wszystko ze wszystkim się łączy, miesza, w pewnym momencie człowiek musi sobie rozpisać wszystko na kartce, bo film jakby przeczył sam sobie.
Ciężko również zrozumieć zakończenie. Wyglądało tak, jakby scenarzysta sam nie wiedział jak zamknąć pętle i wybrał najgłupsze rozwiązanie. Po seansie siedzieliśmy z 10 minut i myśleliśmy, jak można spieprzyć tak dobrze zapowiadający się film. Akcja całkiem niezła, bez niepotrzebnych wybuchów jak w Transformersach, budowanie napięcia i dupa. Zimna, blada dupa.
Po filmie pozostaje jedno, wielkie rozczarowanie. Widz spodziewa się wybuchów na koniec, a dostaje... pole kukurydzy.

A tercet Bruce & Joseph & Emily bardzo ładnie się ogląda. Naprawdę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz